sobota, 23 lutego 2013

Rozdział XXI

Ten CAŁYYY rozdział dedykuję Danaidzie ;** (mam nadzieję że dobrze napisałam xD) Ciesz się misiu <3
------------------------------------------
Widziałam śmierć wielu herosów. Na prawdę.
Violetta , Timmy , Alex , Elliot , Millie , Bianca , Jane... (+)
Ale tym razem (oprócz Jane) było inaczej. Bardziej bolało. Posejdon cwanie to wymyślił. Percy był tym bardziej udanem , a im więcej dzieci tym więcej problemów.  No to sobie ułatwił sprawę... A podobno mój ojciec jest okropny...
Oliver powiedział mojej siostrze , żeby ułożyła sobie życie z innym... gdy umierał , ona płakała. Wyszeptałam jej dwa słowa do ucha:
-Pamiętaj o Chrisie.
***
Jak dotarliśmy do Obozu (Peter , wrócił razem z nami) , wszyscy byli... smutni... od razu wyczułam że jest coś nie tak. Mój brat (Paul) , siedział przy szpitalu cały zapłakany... Proszę , tylko nie to... Dakota...
Rzuciłam się biegiem w stronę Paula. Phil , mnie chwycił w pasie i szepnął do ucha
-Adara , proszę , uspokój się...
-Gdzie jest moja siostra?!- ryknęłam na cały Obóz- Puść mnie!
-Adara...- Nina mnie przytuliła- Spokojnie , Misiek...
Byłam zbyt zszokowana na łzy...
-Dakota- załkałam , po czym spojrzałam na Paula. On na mnie też
Clarisse , miała pusty głos i wyszeptała
- Nie... Nie , błagam...
Przestałam sie wyrywać i Phil mnie puścił. Nina spojrzała mi w oczy i wyszeptała
-Przykro mi...
Drzwi szpitala sie otworzyły i wyszły z nich dwie dziewczyny , z łózkiem... Ciało było przykrytę białą pościelą... wiozły go do kostnicy.
-Przykro mi Adaro- usłyszałam głos Chejrona. Nie spojrzałam na niego- później ci to wytłumaczę... mogłabyś razem z Clarisse i Niną przygotowac ciało Dakoty do pogrzebu?
Pokiwałąm głową
-Ja też chce!- zawołał Paul
-Nie- przerwała mu Clarisse - To mogą tylko trzy dzięwczęta. Siostry i przyjaciłka a koleżnaka Dakoty... czy ona też?
-Nie- załkał Paul- Lola przeżyła... ale jest w ciężkim stanie. To moja siostra , ja muszę jej...
-Paul , serio...- powiedziałam- nie. To wbrew tradycji.
-Chodźcie- Nina , pociągnęła mnie za dłoń (z Clarisse sie nie lubią)
***
Na ciało Dakoty nałożyłyśmy oliwkę i wypełniłyśmy wszytkie starożytne rytułary. Nna głowie miała wieniec z róż a pierścień (który dostała od matki) miała na palcu. Jeszcze tylko złoty wisior (od Paula) i... spalilismy je.
Kolejna klątwa... córka u Aresa to rzadkość... a on ma dwie , mnie i Clairisse. Jane zginęła tak straszną śmiercią , ale miałam nadzieję że Dakota przeżyje... myliłam się.  Zawsze jak dochodziła trzecia córka , Aresa ginęła. Zawsze. To straszne...
***
-Och doprawdy?!- wrzasnęłam na Phila- Jakoś sobie nie przypominam abym prosiła cię o radę , kretynie!
-Odezwałą sie mała miss- warknął syn Apolla- posłuchałabyś czasem rad starszych!
-To moja sprawa jak ubiorę się na polowanie! Spadaj!
-Z kulturą , dziecko- syknął
-Jak ja ci dam kulturę u córki Aresa , to zobaczysz!
-Ta , bo ja sie boję dziewczyny , która ma 160.
-165!- krzyknęłam , sinią sie ze złości- Nawet Nina nie ma metra 60!
On sie zasmiał
-Słodka jesteś. I zarąbista. Takie cycki to...
Staliśmy w stołówce. Bylismy wcześniej , bo mieliśmy polować , a ja jeszcze mam treningi , młodszych obozowiczów.
-Ale ty jesteś tępy.- odparłam , zadziowna jego głupotą- Na serio. Jesteś głupszy od Jerry'ego , a to nie lada sztuka.
-A ty nudna- stwierdził- Ile razy można sie powtażać?! ,,Jesteś tępy'' , ,,Ale kretyn z ciebie'' , to już na serio nudne , wymyśliłabyś coś orginalszego!
Uniosłam brwi i wzięłam do ręki sok pomidorowy (błeee) w szklance.
-Orginalszego?- zapytałam , wzrokiem utkwionym w soku- Jesteś pewien?
-Tak.
Spojrzałam na niego z sztucznym uśmiechem
-Proszę bardzo.
I wylałam na niego cały sok.
-I jak ?- spytałąm z sarkazmem- Dosyć orginalne? Czy chcesz oberwać też sałatą? Niezła sałatka by z ciebie była.
I wyszłam. Hm... moze tak będę robiła częściej?
***
-Żartujesz- stwierdziłą Nina , jak wieczorem jej o wszytkim opowiedziałam
-Nie- odparłam z satysfakcją- Jakbyś widziała jego minę! Warta była milion dolców!
Ninka się zaśmiała.
-No... -wykuła w końcu- Całkiem , całkiem. Ty wiesz jak zaskoczyć człowieka.
-Jakby mi nie puścił tekstu o moich piersiach , nie byłoby aż tak źle- wzruszyłąam ramionami - Ale on nie ma granic.
-Ad , nie pomyślałąś o tym że on może...- Nina , przerwała , przygryzając dolną wargę
-Niby co?
-No... zakochać się w tobie?- osłupiałam
-He?- wydukałam w końcu- Nina , ogranij sie , dobra? Jak to zakochać?
-Pocałował cie i był gotów się poświęcić!
-Ja też byąłm gotowa dla Freda , ale go nie kocham!
-On nie żyje od półtora roku!- przypomniała mi- A Peter mówił...
-Peter , nic nie mówił , jak go znam- wtrąciłam- A Phil dlatego mnie pocałował bo nie miał innego wyjścia. Pocałunek? Proszę cię,  to nic nie znaczy.
Nina spojrzała na mnie zirytowana
-Nic nie znaczy? Pocałunek?
-Nie mówie o tobie i Peterze , rok na niego czekałaś i byłaś gotowa zapomnieć o Jacobie ,ale... u Phila pocałunek nic nie znaczy. On całuje byle kogo.
Blondzia uniosła jedną brew i odparła
-Czyli że pocaunek u Phila cie nie interesuje? Kogokolwiek by on całował.
-Tak.-powiedziałam stanowczo. Ona pokazała palcem za mnie
-To popatrz.
Obejrzałam sie. A tam... Phil ślinił sie z jakąś brunetką z prostmi włosami od Afrodyty... otworzyłam wściekła buzie a Nina uśmiechnęła sie triumfalnie. Ona jest chwilami gorsza od tego blond kretyna (czyt. Phila)!
Po chwili Bella zachichotałą i uciekła z rumieńcami do swojego domku.
Wwstałam i podeszłam do niego
-Co ty odstawiasz , co?- wakrnęłam. On spojrzałam na mnie z tym samym triumfem co Nina.
-A co... mała Adarcia jest zazdrosna?- chciałam odpowiedzieć ,  chamsko ale on mnie ubiegł- Wiesz co? Ty jesteś zła , bo wiesz że nie masz wystarczająco dużo cech aby mnie zdobyć. Nie jesteś dla mnie zbyt dobra i to cię wkurza,
Położyłam dłoń na biodrze
- Zbyt dobra ?- syknęłam , tym samym tonem co rano w jadalni- Nie jestem?
-Tak.
-Pocałował byś każdą i przeleciał , a to że ja ci jeszcze do łózka nie wskoczyłam do chyba świadczy o mnie dobrze, Nie jestem taka łatwa.
-Doprawdy?  Nigdy bym cię nietknął.
Miałam ochotę mu wkopać.
-I pocałowałeś mnie na misji , tylko dlatego , bo była taka potrzeba?- spytałam
-Dokładnie. Jednak aż taka głupiutka...
-Yhmm- westchnęłam- To popatrz.
I wbiłam w niego swoje wargi. Ale się zdziwił! Jednak odwzajemnił uśmiech i gdy objął mnie w talii , odepchnęłam go. Teraz to ja  triumfowałam .
 -A nie mówiąłm że pocałujesz każdą?
Po czym zarzuciłam włosami i wyruszyłam do domku Aresa.