piątek, 16 listopada 2012

Rozdział XVIII - jestem w pałacu tytanów-

Siedzieliśmy przy podłużnym stole. Nie uwierzycie ale udało się nam! Weszliśmy do ich pałacu i nie wyczuli w nas herosów! Neonati (nie wiem jakim cudem nie wybuchnęłam śmiechem gdy mi się przedstawił) , był nami zachwycony. Podobno był lewym synem Kronosa , a skoro lewe dzieci  mu nie zagrażały Kronosowi , ten zostawił go sobie jako ukochanego synalka , który zostanie księciem nowej ery. Brzydziło mnie to , ale i tak się uśmiechałam do niego i słuchałam jak to gada o tym że będziemy mieć cudowny ślub. Syn Kronosa miał kasztanowe włosy i złote oczy. Był raczej przystojny ,  ale było w nim coś takiego że... nie pozwoliłabym mu nawet się tknąć. Najbardziej mnie przeraził fakt , o tym że Neonati wiedział że szóstka herosów weszła na jego ziemię. Wiedział że szykuje się na jego ziemi bitwa. I ku mojemu przerażeniu jego armia , była silna. BARDZO silna.
-Za zdrowie nowej pary! - zawołał unosząc w górę kielich 
Wszyscy mu zawtórowali. 
-A więc, moi drodzy przyjaciele- uśmiechnął się do nas -mam do was prośbę. Skoro ci przeklęci półbogowie - wymówił to słowo jakby to były osoby chore na jakąś zakaźną , obrzydliwą chorobę -mają nas zaatakować , mam do was prośbę. Możecie walczyć w naszej obronie. 
Zrobiłam wielkie oczy i spojrzałam na Phila. Sama miałam zbyt gwałtowny charakter aby się odezwać. Ale się przysłuchiwałam. 
Oni nienawidzili herosów. Pod każdym względem.
 -Ech... panie -odpowiedział Phil
-No dobrze , dobrze... ROZUMIEM WAS!- roześmiał się - młoda para , ślub i w końcu noc poślubna! Na pewno chcecie się sobą nacieszyć!  Dodatkowo wyglądacie na porządnych ludzi i wątpię abyście mieli już za sobą współżycie , na pewno czekacie do ślubu...
Zaczęłam dławic się piciem. Takiego tekstu to się nie spodziewałam. 
-Phil...- nie mogłam  dokończyć zdania , ale to chyba dobrze. Ani jedno z tych słów które chciałam powiedzieć nie było cenzuralne. 
-Och , przepraszam- Neonati poklepał mnie po plecach- Nie wiedziałem że da was to AŻ tak delikatna sprawa...
Zaraz walne chama
-To my może już pójdziemy się położyć...- zaczął Phil
-O nie , kochani jeszcze tradycja- zaśmiał się tytan
-Co?- nie wytrzymałam i spojrzałam na niego tak jak zazwyczaj na Phila
-No , tradycja -powtórzył biorąc do dłoni kielich wina- noc przed ślubem , musi nastąpić pocałunek.
Zatkało mnie    
-P. . . poca. . . łu... pacału . . .- nie umiałam dokończyć tego wyrazu
-No proszę , proszę- Neonati się jeszcze szerzej uśmiechnął
-Adara...- szepnął Phil , widząc że na policzku drga mi nerw- spokojnie... zrób to...
Z wielkim trudem wymusiłam na swojej twarzy uśmiech. Sztuczny uśmiech.
Wstałam ze swojego krzesła i stanęłam koło Phila. Nie wierząc w to co robię , usiadłam mu na kolanach i wbiłam w jego , swoje usta. Jedną dłoń położyłam mu na ramieniu , natomiast drugą wplotłam w jego blond włosy. On też nie próżnował. Jego prawa dłoń spoczywała na mojej talii , a lewa była wpleciona w me włosy. 
To nie był zwykły pocałunek. Ostatni raz miałam w sobie takie uczucie , gdy byłam z Apollem. 
Najwyraźniej Phil miał żyłkę do całowania po tatusiu. 
W pewnym momencie oderwałam się od niego i minimalnie uśmiechnęłam , po czym Phil znowy mnie do siebie przyciągnął i włączył język. 
Nawet nie wiem kiedy znaleźliśmy  się w sypialni , którą podarował nam Neonati. 
Phil delikatnie  położył moją głowę na pościeli , po czym sam się na niej położył. Rozpiął dwa guziczki z mojej nowej sukni ( jak wcześniej wspomniałam , syn Kronosa nie marnował dla nas wygód) a ja rozpięłam WSZYSTKIE guziki koszuli Phila. 
To było cudowne , dalej byłam wpleciona w syna Apolla i nie otwierałam oczu. Bałam się tego co mogę zobaczyć gdy je otworzę.
-Kocham cię- wyszeptał Phil , zaczynając działać dłońmi.
Nie mam zielonego pojęcia , kiedy zasnęłam.
Obudziłam się , po czym usiadłam na łóżko i spojrzałam w kierunku odgłosu który mnie obudził.  
-Adara . . .- Phila , chwycił moją dłoń i powiedział- Zaczyna się. 
-Clarisse , Percy , Ann . . .- zaczęłam 
-Tak. Już ze wsparciem.
-JUŻ?- zapytałam dla upewnienia 
-Tak. - odpowiedział szybko kończąc ubierac zbroję.
-Okej- odpowiedziałam szybko i również wstałam aby założyć zbroję. 
Uwinęliśmy się szybko. Oczywiście oboje mieliśmy jeszcze miecz a do kompletu łuk i strzały. 
-Jak stąd wyjdziemy?- zapytałam w pośpiechu , ubierając bitewne kozaki
-Nie wiem , daj zawiąże ci buta- odpowiedział- masz ambrozję?
-Coś ram , może mam- mruknęłam , po czym wstałam- wychodzimy?
-A no , tak - westchnął po czym otworzył lekko drzwi. -Pusto , chodź.
Pociągnął mnie za sobą.
Z każdym krokiem narażaliśmy życie. 
Było tu mnóstwo potworów. Jakby nas zobaczyli to by się tumany skapły kim jesteśmy. 
-Tędy - mówił Phil , idąc przodem. -Adara! Szybciej!
Zeszliśmy do podziemi. Phil zapalił pochodnie.
-Skąd znasz drogę?- zapytałam szybko
Zaśmiał się
-Mam swoje sposoby
Nie zrozumiałam , jednakże ten ,, sposób'' Phila , był skuteczny. Otworzyliśmy klapę w suficie
-Panie przodem- zaśmiał się
-Phi- mruknęłam , ale weszłam pierwsza
Wyszliśmy prosto na jakieś wzgórze. W środku armii herosów. 
-Panienka Adara i panicz Philip!- zawołał jakiś satyr biegnąc do nas- Panny Annabeth i Clarisse oraz Paniczowie Perseusz i Oliver , na państwa czekają! 
I pociągnął nas do wielkiego namiotu.
W środku stała reszta herosów nad stołem z figurkami żołnierzy.
-Czyli że najpierw atakujemy lewy front?- zapytał Oliver
-Tak będzie najlepiej- Clarisse pokiwała głową.
-Zgadzam się- odezwałam się podchodząc do nich. -Ale samym początku pierwsza partia  łuczników. 
-Po kolei z każdej strony- powiedział Peter
-No właśnie . . . - zgodziłam się , po czym spojrzałam na niego ze zdziwieniem- Peter?
-A jak ci się wydaję?- prychnął brunet
-Co ty tutaj robisz?- Peter juz chciał odpowiedziec , ale do namiotu wpadła niska , blond czuprynka która była związana w kucyka i która się na mnie rzuciła
-Adara!- zawołała ze szczęściem blondi. 
-Nina!- ucieszyłam się , przytulaja ją , jeszcze bardziej do siebie -Nina . . .  Na bogów , Nina!
Tak się cieszyłam , że ją widze. Moja kochana Nina , jedna żyła. Była cała i zdrowa . . .
-Jeju , jak ja się za tobą stęskniłam!- zawołała moja najka
Ja już jej nie słuchałam. Chwyciłam jej nadgarstek. Nie miała już bandaży , ani nic takiego. Tylko pojedyncza długa blizna
-Widziałaś to?- zapytała się cicho Nina
-Tak -  pokiwałam głowom. - Nina , obiecaj że . . . a zresztą ważne jest tylko to że żyjesz
-Kocham cię - Nina mnie przytuliła
-Ja ciebie też. . .
-PETER!- ryknęła Nina , jakby ją poparzyło . Dziewczyna puściła mnie i rzuciła się Peterowi na szyję , po czym zaczęła go całować w usta .
Phil , stanął za mną i chwycił mnie w tali. Ja mu sie jednak wyrwałam , nie patrząc mu w oczy.
-Skąd wy się znacie? - zapytałam gdy Nina i Peter wreszcie się od siebie odkleili 
-Nie pamiętasz?- wyszeptała Nina z iskierkami w oczach wpatrując się w Petera
-A powinnam?- syknęłam
-Byłem kiedyś dwa miesiące w Obozie Herosów- wyszeptał Peter
-W Obozie?- zdziwiłam się - No ale jeśli byłeś w obozie to oznacza że jesteś . . .- zrobiłam krótką przerwę- Herosem.
-Tak , jestem synem Hermesa- odpowiedział chłopak , patrząc na mnie -ale nie mogłem zostać w obozie. Nie mogłem zostawić. Matki , Evy i reszty rodzeństwa. . . 
-Tam się poznaliśmy - Ninka miała w oczach łzy - I zakochaliśmy w sobie. Ale Peter musiał wrócić. 
-Przyrzekłem że się kiedyś spotkamy- dokończył - i słowa dotrzymałem
-Jeszcze jedna sprawa- przerwałam im - Nina , kto jest twoją matką?
Dziewczyna się uśmiechnęła i otworzyłam usta , aby wymówić imię bogini 



-------------------------
Według mnie ten rozdział jest zbyt chaotyczny.
KOMENTUJCIE
Ach , i jeszcze jedno: ten kto zgadnie kim jest matka Niny , będzie miał niespodziankę ;p

niedziela, 4 listopada 2012

Rozdział XVII - Zostałam narzeczoną Phila... numer do psychiatryka proszę!-

 Obudziły mnie jasne promienie wpadające do pokoju.
Rozejrzałam się po pokoju i mój wzrok padł na zegar na ścianie. Była trzynasta!
Zerwałam się z łóżka jak poparzona. Ja nigdy tyle nie śpię!
W lustrze zobaczyłam że jestem w skąpej piżamie (?!) , a więc otworzyłam szafę i uniosłam brwi do góry.
-Nie założę NIC z tych  szmat- zdecydowałam głośno , więc ubrałam na siebie jedwabny szlafrok i zeszłam na dół w puszystych kapciach. Byłam głodna , więc pokierowałam swe kroki do kuchni.
 Nigdzie nie było Phila. Nie żebym narzekała , ale dziwnie się czułam.
Gdy przechodziłam w holu koło  dużego lustra , zatrzymałam się na chwilę i spojrzałam na nie. Nie myślcie tylko że chciałam poprawiać swój wygląd. Co to to nie! Zatrzymałam się bo w lustrze mignęła mi postac dziewczyny... Clarrisse... w tym lustrze na chwile pokazana była moja siostra! Wówczas zrozumiałam. Były 3 takie domy. Po jednym na parę , a to lustro jakby... zastępowało telefon ,. czy coś takiego.
Powinnam zawołac Clarrisse ale głód wziął górę.
Wyciągłam chleb i podniosłam miecz , który leżał na stole kuchennym. Nigdy wcześniej nie cięłam chleba a więc to był mój debiut w kuchni. Na szczęście bez konfetti.
Zaczęłam wręcz znęcać się nad tym biednym bochenkiem chleba , który po 5 minutach wyglądał jak... nie umiem dobrać właściwych słów.
-Pokonałam hydrę  z nogą w gipsie- mruczałam wściekła- ucięłam mackę Scylli gdy rżałam jak idiotka i uratowałam moją przyjaciółkę przed śmiercią gdy było -25 stopni... a nie umiem , cholera jasna bochenka chleba pokroić!
-Nie złość się , kochana - usłyszałam za sobą znajomy , irytujący głos- złość piękności szkodzi...
-A więc tobie już nie zaszkodzi- syknęłam nie odwracając się , ale odkładając miecz na bok.
-Oj tam , oj tam- zaśmiał się- pomogę ci.
Chwycił moją dłoń i pokierował ją  tak żeby najpierw otworzyła szufladę , wzięła nóż i zaczęła delikatnie kroić chleb. Po chwili było już sześc  kromek.
-A teraz masło- zdecydował. Po około 5 minutach miałam już gotowe kanapki. Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy je jeść .
-Gdzie byłeś?- zapytałam w końcu
-Rozejrzec się. To ile tu jeszcze zostajemy?
Wzięłam oddech
-Nie zmieniaj tematu , okej? Wiem że masz już cały plan , ale pytam się gdzie byłeś?
-Mówię ci że się rozejrzeć.  Ale... spotkałem Evę...
-No i?- zapytałam , patrząc się na niego uwaznie
-Ona mi powiedziała coś bardzo istotnego... wiesz ci tytani niszczą wiarę w olimpijczyków , i śluby są przy błogosławieństwu tytanów  a nie bogów. Ale ludzie nadal wierzą w Zeusa i biorą tz ,,drugie śluby''. Pierwsze oficjalne są pod okiem tytanów a drugie bogów.
-Przejdziesz do sedna sprawy?- syknęłam. Nie   podobało mi się to o czym on mówił
-Tu śluby są brane wcześniej , jakbyś tu mieszkała to byś już miała dziecko i...
-Phil! Gadaj o co chodzi!
-Jeśli chcemy się ich pozbyć musimy udawać parę.
Zrobiłam wielkie oczy. Przez głowę przemknęły mi 3 myśli. Po pierwsze: może Phil się czegoś nacpał. Po drugie: może ja spie i zaraz się ten koszmar skończy. Po trzecie: NIECH ON SE JAJA ROBI!
-Kiedy mam zacząc sie śmiac?- zapytałam
-To nie żart.- był poważny
-No ale jak?!- wybuchłam- kro normalny uwierzy że nas coś łączy?! Phil , my się nienawidzimy , kretynie! I to od zawsze!
-To jedyne dobre wyjście- odpowiedział spokojnie- Po prostu pójdziemy tam i powiemy że prosimy o ich błogosławieństwo... na pewno się ucieszą jeśli będziemy udawać zatwardziałych przeciwników bogów... jak nam dadzą nocleg to zdążymy wybić w nocy...
-Świetny plan-zironizowałam- tylko że jak może się udać dwójce nastolatków zabić setkę tytanów! 
-Musimy zdobyć pomoc
-Niby jak? Mija już tydzień! Zostało max 3 dni to wypełnienia przepowiedni!
-Wiem. Zadzwonimy iryfonem do Obozu , aby nam kilku wysłali i postaramy sie znaleźć Pery'ego , Annabeth i resztę...
-Chwila- przerwałam mu- masz kasę?
-Nom , a co?
-A to , że jak cię pytałam o kasę gdy chciałam pogadać z Niną to nic nie miałeś!
-Została mi jedna moneta , Adara! Wiedziałem że może stać się coś gorszego!
-Co..?
-Ja się idę przyszykować do wyjścia , ty też się jakoś ubierz.- wstał od stołu i wyszedł z jadalni.
Wymamrotałam pod nosem kilka przekleństw po czym usiadłam na sofie i otworzyłam książkę , tą samą którą wczoraj znalazłam. O magicznych więziach. Znalazłam potrzebny mi dział i zagłębiłam sie w lekturze.
Pojedynki
Podczas pojedynków , więzi są często wystawione na próbę , jednak wówczas najczęściej się ukazują. Gdy jedna z osób zaatakuje w sposób , który może zakończyć się śmiercią lub ciężkim kalectwem drugiej osoby , to w tedy może ją odepchnąć nadprzyrodzona siła nazwana ,,Siłą Afrodyty'' , nazwa to pochodzi od bogini miłości która chciała ukazać uczucia osób , które z pozoru się nienawidzą. To wyjątkowo rzadkie zjawisko , występujące w szczególnych przypadkach...
Dalej mi się tego nie chciało czytac. Co za bzdury!
Zawtórowałam Philowi i poszłam na górę się przebrać. Postanowiłam ubrać zieloną , długą  suknie która wyglądała jakby pochodziła z przełomu IV i V wieku.
Ponownie zeszła do holu , aby jeszcze raz popatrzyc na to lustro... i ponownie zobaczyłam w nim...
-Clarrise!- uśmiechnęłam się
-Adara - zawołała moja siostra
-Gdzie jesteście?
-Gdzieś blisko plaży , bo Oliver mówi że tu jesteśmy bezpieczni , blisko jego ojca.. nie rozumiem go. A wy?
Zawahałam się
-W lesie- powiedział w końcu po czym wypaliłam- Clarrisse północ. Musicie iść na północ. Ja idę dziś z Philem do pałacu Tytanów , chcemy ich zabić. Pomożecie?
-No jasne!- odpowiedziała od razu - Mam pieniądze , poinformuję  Annabeth. Kiedy tam idziecie?
-Jak najszybciej- odpowiedziałam
-Okej... Idę im powiedzieć. 
Pokiwałam głową a Clarrise znikła
-Adara- Phil chwycił mnie za nadgarstek- musimy iść.
-Czekaj- zarzuciłam na ramie łuk , po czym wzięłam wazon do dłoni
-Adara , co ty...- zaczął Phil , ale wówczas już walnęłam z całej siły lustro i je rozbiłam
-ADHD dostałaś?1- zawoła Phil
-E no , wczesny jesteś- wymamrotałam po czym wzięłam mały odłamek lustra i wyszła z domu.
Szliśmy z Philem przez kilka godzin i zabraliśmy przy tym az 3 kąpiele , najróżniejszymi olejkami. Czemu? Aby jak najbardziej zmyc zapach herosa.
W końcu zobaczyliśmy GO
Ten pałac był ogromny. Miał ze sto wież i był cały złoty... to znaczy czarno złoty.
Nic dziwnego że nawet bogowie się ich bali.
To była potęga.
-Wchodzimy?- spytał Phil
-Teraz nie ma już innego wyścia.
Zapukaliśmy trzy razy kołatką 
-------------------
to mój najsłabszy rozdział , wiem o tym i przepraszam.
Mam natomiast pytanie , myśle czy nie założyć takiego bloga w którym będzie trochę mitologi greckiej. Dwie półboginie trafiają do Obozu Herosów a tam się okazuję że jedna jest córką Artemidy (lub Zeusa) a druga Ateny (lub Posejdona). Tam spotykają Hekatę , która widzi w  nich potencjał i bierze do siebie by tam dziewczyny studiowały Magię.  Czytalibyście ten blog? Prosze o szczerosc