środa, 10 kwietnia 2013

Rodział XXXI -Miesiac po gwałcie-


Komu dedykuje ten rozdział? Wszystkim fanom , pary Adary i Phila… Yyy… proszę nie zabijcie ;_; na życzenie Abi (K-chan) dodałam wątek z Nico :)
***
Minął tydzień. A ja nadal nie mogłam dojść do siebie.  Ciągle ktoś przy m nie był. Długo nie chciałam z nikim o tym rozmawiać. Czułam się brudna , obojętne ile razy byłam w wannie lub pod prysznicem. Niemal ciągle czułam jego obleśny oddech na moim ciele. Ale przyjaciele mnie nie zawiedli.  Nie raz zdarzało mi się zasypiać w dość… ekscentrycznie. Głowę miałam koło Niny a za dłonie trzymałam Annabeth i Clarisse. 
Nie drążyły ze mną temat gwałtu. Tylko chciały żebym o tym zapomniała. Ale chyba widziały , że hamuje w sobie zbyt dużo emocji , że duszę w sobie te wspomnienia i że  to mi nie pomaga. Chociaż myślę że to podsunął im Peter. I chyba tego dotyczyła ich kłótnia. Petera i Phila , który chciał żebym o tym zapomniała i jeśli ktoś wspominał Polifema , równocześnie prosił się o pojedynek z nim. Ale pewnego dnia , chłopaki wyszły z domku , a Nina delikatnie zaczęła temat
-Współczuję ci.
Mocniej się wtuliłam w jej ramię i ścisnęłam dłonie Clar i Ann.
-On nie miał litości – wymamrotałam drżącym głosem- on był taki obrzydliwy. Jak mi wtykał , do ust i do…
Przerwałam nie mogąc kontynuować.
-On już nie żyje – odezwała się Clarisse- Już cię nie skrzywdzi.
-Ale ja się teraz boje ciemności- jęknęłam – boje się wszystkiego. Że on… ja ciągle słyszę jego głos , jego dotyk , te …
Znowu słowa stanęły mi w gardle. Annabeth pogłaskała mnie po ramieniu
-Wybaczysz Percy’emu?- spytała
Spojrzałam na nią zaskoczona.
-A czemu miałabym się na niego gniewać?
-Po pierwsze , mówiłaś  ze Polifem pomylił mnie z tobą. Przyłapał was jak ze sobą gadacie i się śmiejecie i uznał że jesteście razem. A to on wyciągnął cię w tedy na ten piknik.
-Cieszę się że to zrobił- odparłam- Poznałam go lepiej. To świetny przyjaciel. Cieszę się że go mam.
-A po drugie jest bratem Polifema- domyśliła się Clarisse
Annabeth pokiwała głową
-Nie mam do niego żalu.  A jak spotkam Tysona to go przeproszę. Zbyt ostro zareagowałam. On nie jest niczemu winny.
Przez chwilę była cisza. Nie mogłam jej znieść więc dodałam
-Jakbym miała teraz spotkać Polifema to…-  wzięłam oddech- podziękowałabym mu.
-Co?- cała trójka moich przyjaciółek się zdziwiła. Dobrze wiedziecie. Clarisse to nie tylko  siostra. Ale też przyjaciółka.
-Za to ze to już się skończyło.  Że już się nie mogę bać tego gwałtu. Mam to za sobą. Gwałt.. już mi nie zagraża. Pod tym względem jestem bezpieczna. Jednak… przepowiednia się wypełniła. Jestem ciekawa co przyniesie los..
***
Pewnej nocy , otworzyłam lekko moje powieki. Praktycznie ciągle spałam , albo zasypiałam. Po prostu się obudziłam. Od razu się źle poczułam. Nina cały czas była koło mnie. Clarisse się zdarzało podsypać na moim łóżku , ale nigdy nie puszczała mojej dłoni.  Ale wówczas , nie czułam dłoni Clar. Nie czułam na swoim ciele ręki , lub innego członka Niny (żebyście wiedzieli jak ona kopie przez sen!). Zmarszczyłam lekko brwi. Zaczęłam wierzchem dłoni , poszukiwać na oślep czyjegoś ciała. Ale nic nie obczaiłam. Było ciemno. Nic nie widziałam. Poczułam jak kropelki potu spływają po moim ciele.
Panika ogarnęła mnie natychmiastowo. Było ciemno jak w grobie. Jak w jaskini Polifema. Wspomnienia od razu wróciły.
Krzyk rozdarł moje gardło. Nie płakałam. Byłam zbyt zajęta krzykiem. Zaczęłam bić pięściami poduszkę i się wić po łóżku.  Nie będę wam pisała żebyście spróbowali postawić się na moim miejscu , lub żebyście spróbowali mnie zrozumieć. Nie uda wam się. Nigdy nie zrozumiecie tego strachu  , póki nie zostaniecie zgwałceni. Ja niemal słyszałam jego obleśny głos.
-To teraz się jeszcze lepiej zabawimy- tak mówił. Niemal czułam jak ból przeszywa mój policzek , po jego uderzeniu. Jak .. nasienie tego zboka , rozlewa się po moim ciele. Nawet do ust… przepraszam ale… nie mogę.
Niczego się tak  wówczas nie bałam. Krzyczałam , będąc pewną że on gdzieś się tu czai. Nie było sezonu obozowego.  W moim domku , była czwórka braci i Clar. James i Artur , bliźniacy byli na misji , Jerry i Paul , mieli dyżur. Tylko czemu tu nie było Clarisse!?
 Gdy nagle ktoś usiadł na moim łóżku , zaczęłam  wrzeszczeć z jeszcze większą paniką .A co jeśli to Polifem!? Osobnik chciał mnie przytulić ale go odepchnęłam. Wówczas zaświeciła się lampka , koło mojego łóżka. Mogłam dostrzec twarz tej osoby. Koło mnie siedział Phil. Co za ulga , westchnęłam , wyzywając się za moja głupotę.
Szybko go przytuliłam , zaczynając znowu ciężko oddychać. Bałam się samotności. Bałam się ciemności. Bałam się strachu.  To Phil. Nie Polifem. Phil…
-Spokojnie- wyszeptał Phil- byłem w toalecie. Nina się słabo poczuła więc Peter i Clarisse ją zanieśli do szpitala , a Annabeth , poszła przyszykować się na swój dyżur.
-Bałam się- wyszeptałam- Proszę , nie zostawiajcie mnie już tak.
Phil ucałował mnie  we włosy po czym wyszeptał jedno słowo , które dało mi nadzieję i pozwoliło ponownie zasnąć ‘’Obiecuje’’
***
Musiałam zacząć się usamodzielniać. Zaczynałam sama chodzić na spacery . Powróciłam do treningów. Oczywiście pod czyimś okiem , ale miałam satysfakcję z tego że się nie poddałam. Ale z moja kondycją było kiepsko. Musiałam to nadrobić.
Tego dnia spacerowałam. Po Obozie . Chciałam być chwile sama. Szłam w kierunku mównicy. Nie mam pojęcia czemu. Może dlatego że się słabo czułam. A przy mównicy byłam najpierw szczęśliwą.  Czułam się tam bezpiecznie.  A kogo tam spotkałam? Nica di Angelo.
Siedział  na schodku i wpatrywał się w swój miecz. Właśnie go czyścił.
Po cichutku podeszłam do niego powiedziałam;
-Hej Nico.
On na mnie spojrzał zaskoczony.
-O… cześć Adara. Nie zauważyłem cię.
Uśmiechnęłam się lekko i usiadłam koło niego. 
-Zdążyłam zauważyć. – odparłam- Postanowiłeś wrócić?
Zaprzeczył ruchem głowy.
-Nie , Ad. To nie jest miejsce dla takich jak ja.
-Czyli?- spytałam
-Dzikusów- wzruszył ramionami
-Mnie tu trzymają- odparł , z uśmiechem.- Nico , nie rozumiem cię. Czemu nie chcesz tu zostać? Byś miał przyjaciół…
-Yhm , na pewno- mruknął
-Teraz to szukasz dziury w całym. – stwierdziłam- Phil cię lubi. Percy , Nina też. Zdobędziesz tu swoja paczkę. Na pewno.
On westchnął.
-Przecież tu nawet nie ma domku Hadesa. Nie chcę się cisnąć z innymi w jedenastce.
-Rozumiem – zapewniłam go-  Ale Nico , posłuchaj mnie teraz. Ty się nie możesz w sobie zamykać , bo to ci niszczy psychikę. Rozumiem że cierpisz po Biance , okej , ale.. wiesz o co mi chodzi. Musisz mieć z kim pogadać. Daj sobie pomóc.
On patrzył się na mnie , lekko zaskoczony tymi słowami. Ale odpowiedział.
-Jest tyle pytań , na które chcę znać odpowiedzieć… - pokręcił z niedowierzaniem głową- obiecuje że tu wrócę , ale  teraz chcę znowu być sam.
-Ale spotkamy się jeszcze? Umowa?
Uśmiechnął się
-Umowa. Ale też cię podziwiam. Za tą twoja siłę. Ten gwałt… to musiało być straszne.
Nie odpowiadałam więc kontynuował.
-To wstrząsnęło ludźmi , naprawdę. Krążyłem tu od pewnego czasu i pamiętam jak  ten chłopak , który zmienił się w Kronosa…
-Luke- wyszeptałam. Serce zaczęło mi ciężko bić.
-No właśnie. On… on tu był , krzyczał co się z tobą dzieje , ale nagle zniknął.
Nie mam pojęcia co wam mam napisać. Ale nie byłam zdolna do drążenia tego tematu. Jak Nina mogła mi tego nie powiedzieć? Po paru sekundach wyszeptałam aby opowiedział mi coś. Powiedział że myśli że jego matka mogła być włoszka ze względu na jego wygląd.  Po kwadransie uznał że musi iść.
-Ale pamiętasz  o naszej umowie?
Uśmiechnął się miło i potaknął. Po tym się przytuliliśmy i Nico sobie poszedł. Odprowadziłam go wzrokiem. Dzieciak miał dobre serce , ale był na to wszystko za młody. Zbyt szybko dorósł. Wetchnęłam po czym wstałam .
Chciałam wrócić do domku.  Byłam zadowolona ze spaceru , ale chciałam odpocząć. Miałam w planach zaraz piknik z dziewczynami , a chciałam jeszcze dziś trenować łucznictwo. Musiałam wracać do formy , póki miałam siłę.  A pogoda była piękna , mimo późnego miesiąca.
Gdy byłam już przy domku , zauważyłam jak sylwetka wysokiego blondyna , idącego w stronę lasu. Poznałam Phila. Zdziwiłam się, tym bardziej ze o tej porze rzadko ktoś jest w piątce o tej porze.
Gdy weszłam już , i chciałam zebrać koszyk na piknij , zauważyłam kartkę na moim łóżku. Podeszłam do niego i  przeczytałam tekst na niej.
Droga Adaro
Wiele było złego ,
I pamiętliwego.
Lecz nagle coś się pojawiło ,
Wbrew nam zaiskrzyło.
Śmiech Twój miły ,
Był lepszy od mego ojca liry.
A ty nie chciałam się z tym pogodzić ,
 z cichym głosem swego serca się zgodzić.
Poczułem serca drgnienie ,
Wielkie było me pragnienie.
Dostać całą ciebie ,
Tylko dla siebie.
Uratowałem ci życie ,
Mej miłości bycie,
Lecz z innym szczęśliwa byłaś ,
tak jak ja , to uczucie odrzuciłaś.
Nadal się kłóciliśmy ,
Spory swe trwoniliśmy.
Ale dłużej tak nie chciałem ,
Dosyć tego miałem .
Chciałem uciec jak najdalej ,
Wciąż powtarzałem ‘’dalej , no dalej!’’ .
Więc wiersz ten napisałem ,
Byś wiedziała jak bardzo się bałem i ciebie kochałem.
Zaraz odejdę ,
Do Krainy Śmierci wejdę.
W lesie gdzie płynie rzeka twa ,
Tam odejdę ja.
Jednak żałuję , że uśmiech Twój błogi ,
Nie był gotowy do mego serca drogi.
Phil
Jeszcze przez chwilę patrzyłam się tępo na kartkę.
-Na bogów , Phil – wyszeptałam , po czym rzuciłam kartką i wrzasnęłam- Phil!
I wybiegłam  z domku , nie świadoma że nadal trzymam koszyk.
On nie mógł umrzeć.
NIE!

1 komentarz:

  1. Piękny wiersz. *.*
    Mam nadzieję, że Phil przeżyje!
    Czekam na kontynuacje...

    OdpowiedzUsuń