W tym
rozdziale skupie się na uczuciach Adary i Phila (po kolei):3 Raz bd pisać w narracji
trzecioosobowej A teraz: spróbujcie sb
wyobrazić Adarę: wysoka brunetka z pięknymi srebrnymi oczami. Oraz Phila: ideał
chłopaka: wysoki , umięśniony blondyn z niebieskimi tęczówkami.
miłego czytania!! Polecam dwie piosenki , ale nie do czytania na równo z ich słuchaniem. Poprostu ay podkreślić trud ich sytuacji. Chyba nie trudno jest sobie wyobrazić ich z nerwowymi ruchami itp ;)
***
Czuła
się okropnie. Nie mogłam mieć mu za złe że chodzi z Cassandrą. Ale pamięta jak
do niej zarywał. ..
-Ja
codziennie rzucam dyskiem.
-Nie
musisz , sam ci wypada…- nie mogła się powstrzymać od tej uwagi. On to
zignorował i kontynuował.
-Doskonale
władam nożem.
-Łyżką i
widelcem? No chyba nie , ty jesz palcami.
Ale
wówczas leżała na łóżku , w zaciśniętej dłoni trzymając chusteczkę. Wszystko ją
bolało. Od serca po głowę. Nie chciała płakać.
To nie było w jej naturze. Często coś tak ją bolało że wręcz nie umiała
płakać. Nie chciała płakać.
Minęło
dużo czasu , to nie był dobry pomysł od tamtej chwili wiele się zmieniło , od
zerwania skończyła się ta więź między nimi. Bardzo chciała zapomnieć. Tak jak
mu wybaczyć , to że z nią chodzi. Ale co tu było do wybaczania?! On wybrał
tamtą drogę. A byli ze sobą szczęśliwi. –przypominała sobie te wszystkie
śmieszne miny , jak ich dłonie się dotykały.
A teraz? Wszystko się skończyło. Nie umiała patrzeć jak on całuje się z
inną. Zawsze miała ochotę dać mu z liścia. Ale tak nie mogła. Mieli być
przyjaciółmi- to też nie wyszło. Przez
pierwsze dwa dni normalnie rozmawiali. Chociaż nawet wówczas ‘normalni’ to było
złe słowo. Czwartego dnia doszło do
sprzeczki.
Zmierzała
na trening łucznictwa , gdy nagle ktoś ją mocno chwycił za łokieć.
-Ej!-
zawołała , próbując się wyrwać wysokiemu osobnikowi. Philowi. –Puść mnie.-
wycedziła.
-Musimy
porozmawiać.- odparł.
-Puszczaj!-
zawołała , a wówczas chłopak , jakby poparzony , wypełnił prośbę córki
Aresa.-Czego?
Zmarszczył
brwi spoglądając na swoją dłoń po czym otrząsnął się i powiedział.
-Chcę
pogadać.
-Nie ma
o czym – prychnęła.
-A
właśnie że jest. Mieliśmy być przyjaciółmi…
-I
jesteśmy. Tyle?
-Nie.-zaprzeczył
stanowczo- Adara , słuchaj mnie , okej? Mieliśmy być przyjaciółmi ale kij z
tego wyszło. A się kochamy…
-Już ci
mówiłam co myślę o naszej miłości. Zrozum.
-Nie
umiem!
Po czym
mnie do siebie przyciągnął i pocałował. Odepchnęłam go i spoliczkowałam
wściekła. Znowu drgnął , przy moim dotyku.
-Posłuchaj
mnie Phil- zaczęłam- jesteś młodym , ślicznym chłopakiem. Ułożysz sobie życie.
Masz szesnaście lat , ty nie wiesz co to miłość.
-Ale
Adara…
-Zajdź
sobie kurde dziewczynę i oboje będziemy happy! Cassandrze się podobasz ! Puść!
ITP…
Ale gdy
trochę czasu później , zobaczyła jego status z córką Hekate i jak wspólnie
chodzili po Obozie trzymając się za rączki , to
miałam ochotę komuś przywalić. Ale nie zrobiłam tego
(widzicie jako samokontrola? {Wesoła minka}) , tylko odwróciłam się na pięcie i
poszłam do domku. Pprzytuliłam tam Clar , ale bardzo nie chciałam ani ryczeć ,
ani jej mówić. Znaczy , do piątki wróciłam właśnie w celu wyżalenia się
siostrze , ale weszła Amber .
On się tym stoczył na
całkowite dno i okazał się chamem. Przynajmniej tak sądziłam na samym poczatku
, jak się tylko dowiedziałam o jego miłości z Cass. Trzynastoletnia ,
dziewczynka , zauroczona w największym przystojniaku. Ale on był z nią długo. Zaczęłam wierzyc w
ich miłość.
Tej nocy podeszła do okna , i
patrzyła na pełnie. Bolało ją to wszytsko. Tylko czemu? Nie pwoinno. Zbliżała
się wojna. To ją się powinnam martwić a nie jakimś tępym kobieciarzem. Ale Phil tym wszystko zniszczył. Chociaż to
ona zaczęła. Przestała się do niego odzywać i go ignororwała. Ale była nastolatką! Każdemu się sdarzają
takie odpały… Ale nie. Adara , koniec. Miała go dość. Przesadzał. I to gruba. Wściekła rzuciła kubkiem o całą
długość domku. W oczach miała łzy bezsilności i dyszała ciężko. Zaczęła trzepać
głową , bo jej rozpuszczone loki , nie pozwalały jej normalnie patrzeć ,
chociaż było tak ciemno , że i odsłonięcie oczu , mało dało. To było straszne , uczucie. Taka
bezsilność… spojrzała w bok na lusterko
od ojca , i zobaczyła w nim nieregularny kształt. To ją jeszcze bardzej
wkurzyło i wrzasnęła. To obudziło jej rodzeństwo. Wszscy zaczeli marudzić , ‘’Ad
, po coś nas obudziła’’ i tak dalej.
-Adara…- wyszeptała Clarisse ,
chywytając siostrę za dłoń. –Co się stało?
-Nic.
***
http://www.youtube.com/watch?v=8Qd5CSBTitM
Był załamany nad swoją
głupotą. Nikogo nie było w domku , całe jego rodzeństwo siedziało u Hermesa i
grali w karty. Tylko on został. Siedzia,ł na swoim łóżku , czując w sobie
bezsilność. Wziął do ręki oprawione zdjęcie z Cassandrą. Zza niego wypadło
drugie. Jak się całował z Adarą , a ona , przyterzymywała jego kapelusz. Wziął głęboki oddech , patrząc na
roześmiane oczy swojej byłej , które ledwo co było widać , spod ciemnych
okularów. Przypomniał sobie tamten dzień
-Kocham cię- wyszeptał
wówczas z uśmiechem – choć to może stare
i kiczowate słowa.
Ona się wówczas roześmiała.
Dla niego to były
najcudowniejsze chwile życia. Naprawd ę , wiązał swoją przeszłość z nią. W tamtych czasach , jego umysł , nie działam
jak zawsze , jego psychika była inna. Ale był głupi. To był tylko mit. Córka
Aresa sama się przyznała że nie była pewna czy go kocha. A jednak go całowała .
Okazała się szmatą. Jak by mógł to by
przeklnął ten momement , jak wszedł na jej orbitę. Zauważył kolejne zdjęcie.
Jak Adara na łące kręciła się w kółko , w dłoni trzymając rożek z lodem
włoskim. Przypomniał sobie jej śmiech… jeśli on te był fałszywy , to cała córka
boga wojny jest jednym wielkim kłamstwem.
Ale jej oczy były takie cudowne. Srebrne , jak księżyc. One musiał być prawdziwe. Wierzył w to i miał
tą nadzieję , chociaż wiedział że nadzieja jest matką głupich. Jej oczy… chciał
zapomnieć o całym świecie i ciągle się na nie patrzeć. Było w nich całe niebo. Gwiazdy. Gdy oboje
tańczyli na potańcówkach , podziwiali ich wszyscy.
Ale nagle… czar prysnął. Ona
wszystko zniszczyła , nie wiedział czemu. Odebrała mu całe szczęście.
‘’Życie stało się sączącom się
trucizną’’.
Jej piękne oczy , już nigdy mu
się nie przyśnią. Pamiętał przeszłość: tą cieniutką linię miedzy miłością a
nienawiścią. Teraz to wracało. Ale jak kiedyś. Już jej nie dokuczał. Po prostu
chciał zapomnieć. Ale nie umiał. Ale miał
piękną nową dziewczynę , niedawno dostał złoty łuk od ojca i bilety na
Euro. Peter nie umarł- pierwszy przyjaciel nie zginął po ponad roku znajomości.
Zawsze gineli.
Miał wszystko czego zapragnęła
dusza. Ale żył żalem i chęciom zemsty. Jak jakiś Monte Christo. To bło chore.
Chyba że… czy to naprawdę była
miłość? Może to było tylko złudzenie?
Ale kij z tym. Dziś oboje mogą żyć zaledwie pustym wspomnieniem. On dał jej
wolność , na pewnien czas , aby od siebie odpoczeli. Jaki był głupi… ta wolność
ich zniszczyła. Zaraz po ich zerwaniu , zagaił o rozmowę. Pokłócili się.
-Adara!- zawołał. Ponownie ją
chwycił , mimo bólu , jaki czuł , gdy
prąd przeszył jego ciało. Zdziwił się , bo to było już któryś raz z kolei. –Ja
igdy nie chciałem się z tobą rozstawać ,powiedz: dlaczego przestaliśmy ze sobą
rozmawiać?
-To nie jest nam dane- syknęła
dziewczyna-Ja ci kazałam już siedzieć w salonach szczęścia?
-Nie udawałem NIGDY kogoś kim
nie byłem- odparł- nie przyjmowałem żadnych propozycji która by była wrew nam.
Wolałem umrzeć niż cię stracić. A ty wszystko zepsułaś. Nie będę czekał całe
życie jak Florentino za Ferminą.
-A kto ci każe , co?-
zawołała- Ja nie wchodze do tej samej rzeki dwa razy. Skończyło się klęskom.
Nie będę powtarzała błędu z Apollem.
Chciała iść , ale ją pociągnął
z całej siły do siebie. Byli twarzą w twarz. Oboje wściekli. I jak on móg
mysleć że będą kiedy kolwiek jeszcze razem?!
-Jak masz uczucia powinnaś
cierpieć tak jak ja. – nie odpowiedziała , tylko zacinęła żeby i nadal patrzyła
mu w oczy-Za te noce gdy brakowało mi oddechu.- dziewczyna prychnęła ,
uśmiechając się zadziona jego bezczelnością. - Obyś dryfowała i nie znalazła
brzegu. Ukojenia, szczęścia, przystani, nigdy Dziś jestem inny, nie wracaj,
jestem zimny
-Ułoże sobie życie. Zrozum.
Nas już nic nie łączy…
To rozmowa nadal mu się śniła
po nocach. To był koszmar. Wstał i
rzucił zdjęciem z Cassandrą na łóżko. To z Adarą wziąl i podszedł do okna.
Otworzył je i poczuł jak zimny wiatr mierzwi jego blond włosy. W dłoni
zmiarzdżył zdjęcie z swoją byłą i wziął zamach. Rzucił zdjęcie tak daleko jak
tylko umarł i poczuł jak pojedyncza łza płynie po jeg policzku. Ale nie mógł
już na nie patrzeć. Zaczął sobie targać włosy. Wszystko było przeciwko niemu. Z
rogu parapetu dojrzał zakurzone zdjęcie. Znowu z Córką Aresa. Ale tam się
przytulali. Zacisnął powieki. Jedno z ich pierwszych wspólnyc zdjęć.
To wszystko było okropne. Los
się nimi bawił. Nie potrzebnie oboje weszli w sprzeczke z Afrodytą…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz