czwartek, 21 marca 2013

Rozdział XXV


Obudziły mnie jasne promie słońca , padające prosto na mnie. Gdy otworzyłam oczy , zobaczyłam złota pościel… zaraz. ZŁOTĄ?!
Usiadłam gwałtownie na łóżku , widząc kajutę. Bogatą kajutę. Mniej więcej równo z moim gwałtowny ruchem , poczułam jak ktoś zakrywa mi usta dłonią.
Nie drgnęłam. Pamiętam jak kiedyś  Millie tak zrobiła. Wraz z ruchem głowy , straciła ją. Wróg przyłożył ostry nóż koło jej głowy , a ruch Milli był zbyt gwałtowny i szybki. A była tylko niedoświadczona jedenastolatką.
Ten ktoś kucał , poznałam po cieniu. Zauważyłam też , że owy ktoś  , wstaje aby pokazać mi swoją twarz. Zamknęłam oczy , wiedząc że ktoś , zaraz ponownie kucnie.
-Jeśli mi ufasz- ja znałam ten głos… Otworzyłam oczy i wydałam z siebie dźwięk który przypominał ‘’Yułk’’- to nie krzycz.
I opuścił dłoń.
Przede mną kucał Luke.
Nie krzyczałam. To nie miało sensu. Byłam na statku , najprawdopodobniej  Księżniczce Andromedzie . Tu byli jego sami poplecznicy , walka nie miałaby sensu. I jeszcze był jeden szczegół; z kim jak z kim , ale z walka;  Ja- Luke… nie miałabym szans.
-Nie krzyczałaś- wyszeptał Luke. W jego głosie była ulga i… euforia.
-Nie mogłabym – odpowiedziałam , siląc się aby się nie uśmiechnąć.
-Czyli że mi ufasz- zauważył chytrze
-Pff- prychnęłam- Debil.
Luke się zaśmiał. Spojrzałam w bok i zrobiłam dziubek , aby moja twarz została kamienna.
-Nic się nie zmieniłaś , misiu- zaśmiał się
-To miał być komplement?- zapytałam , patrząc na niego.
-Jasne że tak.- Miał takie piękne niebieskie oczy… ale… to nie był MÓJ Luke. On  nie był opalony. Był blady i miał wory pod oczami.
Nie wytrzymałam. Przytuliłam go. Tęskniłam i to tak choler nie…
Myślałam że chce mnie przekabacić na stronę tytanów. Musze przyznać że powolutku zaczął mnie przekonywać. Zachowanie Apolla , podczas zaproponowania mi misji oraz gwałt.
Stoczyłam z nim pogawędkę. Po co mnie porwał? On oczywiście się ze mną kłócił , że to nie było porwanie , trele morele bęc.
Zaproponował mi cos , co mnie powaliło. On chciał uciec… ze mną.
-Ja popieram bogów- wyszeptałam
-Będziemy neutralni- sprostował- uciekniemy , nie znajdą nas…
-Dlaczego chcesz uciec?- zapytałam
-Bo jeśli tego nie zrobię…
-To co?
Spojrzał na mnie ze smutkiem.
-Adaro… obiecuje że ci powiem , ale nie teraz… oni… wykorzystają mnie jak przedmiot… MUSZE uciec.
-Zaproponowałeś to Annabeth?- spytałam- Znaczy wspólną ucieczkę.
Zawahał się
-Ty jesteś inna. Cokolwiek zrobisz , nie będzie to oznaką litości. Tylko zaufania i wiary.
Chwycił moją dłoń
-Adaro ja cię…
-Nie- przerwałam mu- Proszę , Luke nie mów tego. . .
O n się uśmiechnął i lekko palcem chwycił mój podbródek , zmuszając mnie do spojrzenia mu prosto w oczy.
-Nie umiem zrozumieć głupoty Apolla- wyszeptał- jak można pozwolić odejść takiej dziewczynie jak ty.
-Przesadzasz- stwierdziłam- mam trudny charakter i miss piękności to nie jestem.
Znowu się zaśmiał
-Sądzisz tak bo się przyjaźnisz z Niną , jedną z najładniejszych dziewcząt w Obozie. Masz kompleksy.
-Wcale nie!
Przechylił lekko głowę w bok
-Więc jak?- zapytał
Patrzyłam się prosto w jego oczy… przypomniałam sobie walkę z Atlasem , podczas odbicia Annabeth i Artemidy.  To co mówił do Thalii… że jej decyzja jest dla niego ważna , bo inaczej ON posłuży się innym sposobem... a jeśli oni chcieli zabić go?
-Tak.
***
Siedzieliśmy w mojej kajucie. Obie popijaliśmy białe wino , leżąc na moim łóżku. Budziły się wspomnienia…
-Zawsze miałaś charakterek- powiedział Luke- Pamiętam jak miałaś dziewięć lat i uznałaś że nie mam z tobą szans w skakaniu na skakance.
Zaśmiałam się
..:WSPOMNIENIE:..
Pewien wysoki szesnastolatek z blond włosami oraz błękitnymi oczami stał z meczeniem i pokazywał , około dwudziestu pięciu dzieciakom pewien układ podczas walki na miecze.
Chłopcy i dziewczęta którzy patrzyli na ruchy swojego trenera siedzieli na trawie.
-A teraz podnosimy lekko łokieć i tak wykrzywiamy nadgarstek…
-Luke , Luke!- wołały dwie dziewięcioletnie dziewczynki , biegnąc w stronę Luke’a. Jedna z nich miała blond czuprynkę , biegła tuż za nieco wyższą szatynką która trzymała skakankę w dłoni. Obie trzymały się za dłonie , gdy wbiegały w tłum uczniów owego Luke’a. Tamci usuwali się w bok , aby nie zostać zdeptanym przez te dziewięciolatki . Wszyscy w Obozie znali Ninę i Adarę , które nie umiały usiedzieć w miejscu pięć minut.
-Ej , młode- Luke rzucił miecz w bok i  chwycił dziewczynki które na niego wpadły- ja mam lekcję.
-To zrób przerwę. Adara , słyszysz dzwonek?- spytała blondyneczka , przyjaciółki
-Tak. Bim bom bim bom bim bom, koniec lekcji!- zawołała Adara- Muszę ci skopać tyłek.
-To nie może chwile zaczekać?- zapytał nerwowo Luke
-Nie- odpowiedziały równocześnie. Chłopak westchnął ciężko i powiedział do swoich uczniów
-Idźcie do jedenastki – polecił im i wszyscy ruszyli w stronę tamtego domku. Sam Luke usiadł na kamieniu i oblał sobie twarz wodą. Był środek lata a to był jeden z tych cieplejszych dni. Było ponad 35 stopni. –To z czym mi skopiesz tyłek?
-Z tym- wskazałam mu na skakankę –Nie masz szans , założę się o dwie dychy.
Spojrzał na dziewczynkę wielkimi oczami. To o takie głupstwo zrezygnował z treningu? I po drugie…
 -Ty nie masz dwóch dych – przypomniał Adarze
-Ale ty masz- zauważyła Nina-A kasa jest nam potrzebna
-Adaruś , Ninka – Luke się nachylił do swojich małych przyjaciółek- Ja mam szesnaście lat. Nie będę skakał na skakance.
-Boisz się dziewięciolatki?- zapytała podchwytliwie brunetka- Luke się boi , Luke się boi!
-Nie boje się , ale jestem za stary na skakankę.
-No racja , już się garbisz i masz brodę.
-Adara!- upomniał ją Luke , po czym spojrzał na obie dziewczynki-Nie dacie mi spokoju?
-Nie.-zaprzeczyły. Luke westchnął i zgodził się ruchem głowy. Nikt by tam nie chciał żeby dwójka tych dziewczynek łaziła za kimś cały dzień i się z nim kłóciła.
-No to ja pierwsza- powiedziała Adara i przyszykowała się do skakania.
-Okej- zawołała Nina- Trzy , dwa , jeden … start!
Adara zaczęła skakać
-Trzydzieści cztery , trzydzieści pięć…- liczyła Nina
-Ała!- pisnęła Adara , potykając się o skakankę i upadając na ziemie.
-Nic ci nie jest?- zapytał Luke , kucając przy niej. Chuchnął jej na kolano i ją przytulił. Jednak Adara go odepchnęła i powiedziała
-Ja jestem twarda , nie boję się zrobić sobie bliznę. Teraz twoja kolej.
Luke wstał , zmierzwił Adarze włosy  i rozejrzał się czy ktoś się nie przypatruję im. Nie chciał się ośmieszyć aż tak przed całym Obozem. Nawet dla Adary i Niny.
-Start!- krzyknęła blondynka  i zaczęło wyliczać.
-Trzydzieści…- Mina obu dziewczynek zrzedła. A jeśli Luke wygra?
-Nie ze mną te numery- wymamrotała Adara i okrążyła szybko Luke’a. Gdy stała już za nim , szybkim ruchem pociągnęła lekko skakankę do siebie.
-Trzydzieści cztery… -mówiła Nina , gdy Luke , wywrócił się podobnie jak Adara krótko przed nim. Obie dziewczynki zaczęły skakać ze szczęścia i wołać
-Wygrałyśmy , wygrałyśmy!
-Oszukiwałyście.- powiedział szesnastolatek wstając- Obie.
-Luke , jak ci nie wstyd- powiedziała Ad , robiąc słodką minkę- Jak możesz oskarżać takie słodkie…
-Miłe…- dodała Nina
-Kochane…
-I niewinne dziewięciolatki , jak my- dokończyła blondi.
-A teraz , dawaj kasę- Adara natychmiast zmieniła swój ton , na stanowczy.
-Ja z wami zbankrutuje , wy małe oszustki- wymamrotał Luke , podając im zwitek banknotów.
..:KONIEC:..
-Nie rozumiem jak mogłyście mnie tak okłamać!- zawołał Luke , rzucając we mnie poduszką
-Sam się dałeś oszukać , dwóm małym dziewczynkom. – sprostowałam- Nie rozumiem , ja mogłeś nam dać te pieniądze.
-Łaziłybyście za mną póki bym wam nie dał!
Udałam że się zastanawiam
-Tak masz rację- stwierdziłam w końcu.- Ale ja na twoim miejscu bym dała lanie dzieciakowi.
-Nigdy bym na ciebie ręki nie podniósł. – powiedział Luke- A przynajmniej nie przy takiej błahostce.
-Taaa! Kłamiesz!- zawołałam.
Luke usiadł prosto i spojrzał na mnie zdziwiony
-Ja cię nigdy nie uderzyłem , chyba ze gdy mieliśmy pojedynek , ale tak to , to w życiu!
-A jak ci skleiłyśmy tą książkę?- zapytałam go- Jak miałyśmy osiem czy dziewięć lat? I oczywiście dostało się, tylko mnie i Nince! A to wymyślił Phil!
-Ta książka kosztowała ponad stówkę!- zawołał Luke- Jak mogłyście mi ją zniszczyć!
-Trzeba było iść z nami do tego lasu , a nie cały dzień tylko czytać i czytać , zamieniałeś się w syna Ateny!
-Wy mściwe małe łajzy. Nigdy tego nie zapomnę! Wy zawsze z Philem , byliście za mądrzy na swój wiek i za sprytni!
..:WSPOMNIENIE:..
-Luke , idź z nami- jęczała Adara, stojąc przy łóżku swojego przyjaciela
-Czytam , nie widzicie?-  odparł Luke , popijając kakao.
-To skończ.- jęknęła  Nina- Co się musi stać , żebyś odłożył tą głupią książkę?
-Nie wiem czy by się ruszył , żeby się w ogóle przebrać- Adara, założyła ręce na piersi.
-Nie przesadzajmy- oczy Luke’a były utkwione w książce- muszę się przebierać , myć itp…
Coś się pojawiło w głowie Adary i niby ‘’niechcący’’ szarpnęła ręką Luke’a w której trzymał kakao.
-Ej , młoda!- zawołał syn Hermesa , patrząc na swoją brudną koszulę. Wstał i wyciągnął z komody , nową. Zaczął się przebierać.
-Chodź!- zawołała Nina , siadając na łóżku kolegi. – Nie możesz czytać , masz dysleksję! My też mamy to wiemy , że się nie da czytać!
-Z wiekiem zacznie wam przechodzić – odparł Luke ubierając nową koszulę- Ciągle z wami spędzam czas a teraz chcę skończyć tą książkę.
Adara zsunęła się z łóżka Luke’a i podeszła do niego. Przytuliła przyjaciela w pasie
-Kiedy skończysz? Bez ciebie polowanie , to nie to samo.
-Misiu , -Luke  wziął Adarę na ręce i spojrzał jej w oczy- jak skończę tą książkę to obiecuję że pójdziemy do lasu. Ale teraz chcę sobie chwilę odpocząć od tych polowań i tak dalej.
-Ciebie nudzi , nasz towarzystwo?- spytała cicho Nina.
-Co?- zaśmiał się Luke , słysząc tą niedorzeczność. Spojrzał teraz na Ninę , a Adara położyła głowę na ramieniu przyjaciela- Nina , co ty gadasz? – Luke usiadł koło Niny i przygarniając ją do siebie ręką – Bardzo lubię wasze towarzystwo , ale chcę sobie przeczytać książkę i nic więcej. Skończę to gdzieś pójdziemy okej? Może na lody…
Córka Aresa i (jak w tedy myślano przyp.aut.) Demeter od razu ożyły z uśmiechem
-Lody?- zapytały równocześnie
-No , a teraz idźcie bo Timmy , wchodzi do labiryntu , chcę wiedzieć co dalej.
Nina pierwsza wybiegła , bo Adara przytuliła Luke’a , który ucałował ją w czoło.
Gdy obie były na zewnątrz stanęły w miejscu i utkwiły wzrok w sobie nawzajem.
-Czy on właśnie obiecał nam gruszki na wierzbie , aby się nas pozbyć?- zapytała Nina
-Tak właśnie zrobił- nagle znikąd pojawił się  Phil , podchodząc do dziewczynek
-Ktoś cię tu zapraszał , mendo?- syknęła Adara , w jego stronę.
-Nic do mnie nie mów , bo mnie jeszcze hivem zarazisz , żmijo.- odparł Phil
-Ty mały , ty…
-Może zamiast wydzierać pysk , byś mnie posłuchała?- zapytał Phil- Wiem co zrobić żeby Luke z wami poszedł.
***
-Idzie?- spytała cicho Adara
-Nie , rób to szybciej- powiedziała Nina , stojąc przy drzwiach jedenastki. W tym czasie Adara , sklejała kartki książki Luke’a. Każda strona do drugiej , aby nie było szans na otwarcie ich.
-Skończyłam- powiedziała Adara.
-Super , to uciekamy.
Gdy były przed domkiem , Adara się  zatrzymała
-Co jest?- zapytała cicho Nina
-Skleiły mi się palce!- pokazałam jej swój mały i serdeczny palec.
-To może pójdziemy do Phila?- zaproponowała Nina- to syn , Apolla  medyk , może coś poradzi,
-Przecież powiedział że mam się do niego , póki go nie przeproszę za to że  powiedziałam mu że jest największym debilem na świecie!
-To go przeprosisz.
-Nie!- oburzyła się- On mnie nazywa ciągle żmiją! Prędzej umrę niż przeproszę Phila!
-O co miałabyś go przepraszać?- przed obiema dziewczynkami stał Luke.
Adara schowała palce za siebie i spytała niewinnym głosem
-Gdzie idziesz?
-Do mojego domu wiec się przesuńcie , chcę odpocząć- odparł Luke
-Po co- zapytała szybko Nina. W końcu klej musiał chwile przeczekać
Luke zmarszczył brwi  i spojrzał na nie podejrzliwie
-Co wy kombinujecie?
-Nic.- powiedział równocześnie.
-Adara pokaż ręce – powiedział Luke. Ona pokazała lewą- Prawą też.
No i córka Aresa pokazała m swoje sklejone palce.
Luke zrobił wielkie oczy
-Na bogów , Adara , biegnij do szpitala , bo jak ci zaschnie ten klej , to będzie potrzebna operacja!
-To ja pójde z ną- powiedziała szybko blondyneczka , ale Luke , ja chwycił w pasie.- Kwiatek mi zwiędnął , nie wiem czemu , ty chodź ze mną , to mnie oświecisz. A ty Adara , idź że tam szybciej!
..:KONIEC:..
-Na bogów , jak ty się na nią wydarłeś- przypomniałam sobie- ona , biedna tak się rozpłakała. A później wpadasz do szpitala i awantura na cały Obóz , ja cię człowieku nie rozumiem!
-Ad- powiedział ostrzegawczo Luke- ty mi nawet tego nie przypominaj! Jak wy mogłyście mi to zrobić?!
-No normalnie , klejem- oświeciłam go
-Dobra , zmieńmy temat , nie chcę się kłócić- powiedział Luke- Ale świetnie pamiętam jak cię znalazłem z Thalią…
Wzięłam łyk wina i  wbiłam wzrok w koc
..:WSPOMNIENIE:..
-To ty rozpal ognisko , Thalia, ,  a ja się rozejrzę po okolicy-  powiedział wysoki czternastolatek , do dwunastolatki-Okej?
-Dobra , Luke- przytaknęła dziewczyna. Gdy Luke już miał iść , usłyszeli cichy jęk dochodzący z pnia drzewa. Chłopak od razu chwycił za miecz a dziewczyna dotknęła bransoletkę , która natychmiast zmieniła się w tarczę.-Co to było?
-Ciszej- wymamrotał Luke. On i ciemnowłosa Thalia , podeszli do pnia , w którym usłyszeli kolejny jęk.
-To ludzki głos- wyszeptała Thalia, a Luke pokiwał głową.
-Ja to zrobię- zadecydował i szybkim ruchem zdjął z pnia warstwę liści. Im oczom ukazała się dziura , w której leżała… mała dziewczynka. Miała długie lekko falowane ciemne włosy a jej srebrno szare oczy były przerażone. Miała około siedmiu sześciu lat. Widząc dwie obce twarze , dziewczynka chwyciła , leżący koło niej miecz i się zamachnęła. Jednak dziura była mała i dziewczynka  nie mała zbyt wielkiego pola do popisu.
-Nie chcemy cię skrzywdzić- powiedział Luke , chwytając miecz , ale dziewczynka  nie chciała im go oddać.- Spokojnie , nic ci nie zrobimy.
-To puść mój miecz!- zawołała . Luke tak zrobił. Wówczas dziewczynka się uspokoiła.
-Luke , patrz- wyszeptała Thalia pokazując na kilak drobiazgów leżących koło dziewczynki. Był to luk , ze strzałami oraz trzy buteleczki ambrozji. –To heroska.
-Jak się nazywasz?- zapytał Luke.
-Jestem Luke , syn Hermesa- powiedział łagodnie chłopak- A to córka Zeusa ,Thalia.
Dziewczyna się lekko uśmiechnęła.
-Wiesz kto jest twoją mamusią?- zapytała. Dziewczynka zaprzeczyła ruchem głowy- A tatuś?
-Ares- odparła brunetka. Thalia i Luke spojrzeli ku sobie.
-Powiesz jak masz na imię?- spytał ponownie Luke.
Dziewczynka zmarszczyła lekko brwi po czym powiedziała
-Nie wiem.
-Jak to nie wiesz?-zapytała Thalia
-Poparz , -powiedział Luke , biorą do ręki karteczkę która leżała koło łuku – Ona ma na imię Thalia , ma prawie siedem lat…
-Adarko , - powiedziała Thalia- Chciałabyś iść z nami?
-A gdzie?
Luke i Thalia się zaśmiali
-A gdzie nogi poniosą- powiedział Luke.
-To zgoda.
-Umiesz strzelać z łuku?- zapytała z niedowierzaniem Thalia.
Adara pokiwała głową. Siedziała teraz na kolanach u Luke’a , który zadziwiająco szybko zaprzyjaźnił się z nową towarzyszką. Teraz opowiadał jej Wojnę Trojańską.
-Pokażesz?
-Okej.- Adara , zeskoczyła z kolan Luke’a i wzięła łuk.
-Zaczyna być ciemno , nie trafi- stwierdził Luke.
-Zobaczymy- powiedziała Adara z lekkim uśmiechem-Jeszcze ci szczenna opadnie.
Thalia się zaśmiała.
-Lubią ją- powiedziała- Spróbuj trafić w tamto jabłko.
Adara naciągnęła cięciwę i puściła strzałę. Był to szybki i stanowczy ruch profesjonalistki. Trafiła prosto w jabłko. Mimo to Adara miała zawiedzioną minę.
-Nie zła jest- powiedziała Thalia- Tylko ciekawe skąd pamięta że umie strzelać a nie pamięta jak ma na imię…
-Coś ty taka smutna , misiu?- zapytał Adary Luke- to był świetny strzał , szczególnie jak na sześciolatkę , sam bym tak nie trafił.
-Chciałam żeby jabłko spadło- odparła dziewczynka.
Na te słowa Luke wstał i rzucił mieczem w jabłko , które natychmiast spadło. Podał je Adarze.
-Proszę- powiedział- a jutro trochę poćwiczymy , walkę w ręcz , dobrze? Może się czegoś nauczę od córki boga wojny. Ale teraz idź już spać , dokończę ci ten mit.
Adara wtuliła się w Luke’a i niemal od razu zasnęła.
..:KONIEC:..
-Ja też coś pamiętam –powiedziałam- Jak wróciłeś po misji w ogrodzie Hesperyd.
Luke spojrzał na mnie wilkiem i syknął
-Nie będziemy o tym rozmawiać.
Chciał chyba wyjść , ale jak stał przy drzwiach , powiedziałam jeszcze
-Luke… opowiesz mi o Wojnie Trojańskiej?
On spojrzał na mnie i się znowu uśmiechnął. Zaczął opowiadać
-Trzy tysiące lat temu , w dalekiej Grecji…
Było tak jak dawniej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz