..:WSPOMNIENIE:..
Adara , spacerowała sobie po Obozie , szurając nogami. Denerwowała się
, któryś dzień z rzędu. Jej przyjaciel , Luke wyjechał na misję , pierwszy raz
bez niej samej. Parę razy byli na misji , oboje , ale osobno to nigdy. W pewnej chwili , Adara wyciągnęła swój miecz
oraz jedną strzałe. Delikatnie musnęła ją opuszkiem palców , po czym zamknęła
oczy i wypuściła strzałę do góry na oślep.
Od raz , kiedy tylko przestała czuć strzałę , otworzyła oczy , aby
śledzić , gdzie wyląduję.
Poszła ślad za strzałą. Po paru minutach doszła , do miejsca , gdzie
tak często przesiadywała z przyjaciółmi. Stara okrągła mównica , wypełniona
kolumnami.
-Luke?- spytała się cicho dziewczyna. –Na bogów , Luke!
ON tam siedział. Wpatrzony przed siebie. Nawet nie zwrócił uwagi na
córkę Aresa. Nawet gdy ta rzuciła się na niego
i przytuliła najmocniej jak tylko umiała.
Jakby Adara była tylko… jakimś widmem , którego nie widać , nie słychać
ani nawet nie słychać.
-Luke , co ci?- córka Aresa cofnęła lekko głowę aby spojrzeć mu w
twarz. Uśmiech natychmiast spełzł z jej twarzy. –Co to jest!?
Na policzku syna Hermesa była wielka blizna.
-Luke- powtórzyła po raz setny Ad. Tum razem w jej głosie była nutka
paniki. – Co się stało!? Chodź , do szpitala…
Pociągnęła go za dłoń , w stronę szpitala , ale ten nagle ożył. Wyrwał
jej się i spojrzał na młodszą przyjaciółkę dziko.
-Puszczaj mnie!- wrzasnął- Już!
I wyrwał swą dłoń z jej uścisku , popychając ją lekko w tył. Dziewczyna
, upadła na trawę , ale od razu wstała wyciągając instynktownie miecz.
-Co ci się dzieje?!- zawołała Adara- Luke!
-Wynocha!- ponownie ją popchnął tym razem na kolumnę. Dziewczyna nie
miała z nim szans i już nie wstała. Upadek bardzo ja zabolał.
-L… Luke- wymamrotała- To ja , Adara. Twoja przyjaciółka…
Nagle wszystko się zmieniło. Dziki wyraz twarzy Luke’a , zmienił się .
Szaleństwo na jego buzi , zmieniło się w troskę. Wiadomość że tak potraktował
Adarę , wstrząsnęła nim.
-Misiu- powiedział , klękając przy niej i ją przytulając- na bogów ,
wybacz… ja… ja chyba bez ciebie zdziczałem…
-A mówią ze to ze mną ludzie dziczeją.- wyszeptała , odwzajemniając
uścisk.
Luke się cicho zaśmiał
-Jak się bierzesz za takie dziewczynki jak Nina…
-Luke- przerwała mu córka Aresa , dotykając palcem jego rany- Gdzie
jabłko?
On spuścił głowę. Nie odpowiedział , tylko wstał i pomógł to zrobić
przyjaciółce. Oboje usiedli na jednym ze
schodków mównicy.
-Acha- Adara sama , sobie odpowiedziała na to pytanie- Przykro mi.
-Nie chcę o tym rozmawiać- odparł.
-Ale…
-Adara!- krzyknął Luke. Czy ona zawsze musiała być taka uparta!?
-Dobrze- powiedziała po chwili ciszy Ad , po czym przytuliła
przyjaciela i nic więcej nie powiedziała.
..:KONIEC:..
-Ad!- Luke mnie lekko szturchnął-
Misiek , wstajemy! Już , już!
Podniosłam dłoń i zaczęłam dotykać
na oślep dotykać jego twarzy.
-Co ty wyprawiasz?- zapytał ze
zdziwieniem Luke
-Szukam wyłącznika od budzika.
On się tylko zaśmiał i z ciągnął z
niej kołdrę. Powiadomił o śniadaniu i usiadł na fotelu.
Spojrzałam na zawartość stolika
zaspanym wzrokiem
-Bagietkę?- zapytał – Z nutellą?
Wiedział że mam słabość do
czekolady i że tak mnie wyciągnie z wyrka. A szlag z nim! Jednakże wstałam i
wzięłam do dłoni kawałek bagietki cały w nutelli.
-Co ci się śniło?- spytał na
rozpoczęcie rozmowy
-Nic- skłamałam szybko.
-Powiesz mi?
-Co chce ci zrobić Kronos?-
spytałam w odwecie
-Adara…
-Powiesz mi?- mój głos był
sarkazmu.
-Aleś ty nieznośna- westchnął
-Sam mnie wychowywałeś!
-Kwestia genów
-Nie. Otoczenia. – pstryknęłam
palcami- Najlepszy przykład masz na Ninie. Ona jest wredna , przez nas ,
przecież pamiętam jaka była gdy ją poznałam, nie? A po Herze nie jest wredna ,
bo jej matka jest ZAZDROSNA i tyle. I mściwa. Ninka nie.
-Taa…
Na talerzu leżała ryba.
Wyglądała całkiem nieźle…
-Jaka to ryba?- spytałam
odkładając bagietkę
-Wodna.- odparł Luke
Zrobiłam wielkie oczy , po czym
schowałam twarz między ramiona.
-Nie przypominaj mi – jęknęłam –
Co za koszmar!
On najpierw nie odpowiedział. Spojrzałam
na niego i zauważyłam że się uśmiecha , menda mała!
-A jak się nazywa?- zapytał Luke ,
sam siebie- Nie przedstawiła się.
-Przestań!- zaprotestowałam
-Nie no misiek- Luke nalał sobie kawy- zawsze
wiedziałem że masz charakterek i niezłe odzywki w kieszeni , ale i tak dałaś
Zeusowi i Posejdonowi pocisk.
-No teraz ten gwałt , to mam
zapewniony na 100 %.- wymamrotałam. Luke od razu spoważniał. – Wiesz co?
Strasznie bym chciała poznać Alkippe. Aby mi to opowiedziała… jak bardzo to
było straszne… ciekawa jestem czy wszystko się powtórzy.
-Nie chodzi ci tylko o gwałt ,
prawda?- spytał cicho Luke. Pokiwałam głową.- Czasy się zmieniły , Adaro. NIE
ZABIJA się za stratę dziewictwa.
-Historia ma się powtórzyć-
wyszeptałam- Będzie ojciec… ale czy ten…
zboczeniec- ostatnie słowo powiedziałam z ohydą- ile on to będzie robił? I kto
go zabiję?
-Ares , zabił Halirrotiosa.
-Ale Alkippe trafiła przed sąd. Za
stratę dziewictwa , ale trafiła. Ja też trafię.
-Twój ojciec , też. Na Areopag.
Pokiwałam głową.
-Tego też chcemy uniknąć-
wyszeptał mi syn Hermesa- Gwałtu. Twojego cierpienia. Zabijemy jedynego
żyjącego syna Posejdona. On cię nie skrzywdzi. Jesteś teraz po stronie Kronosa
, Adaro. Musisz tylko złożyć przysięgę.
Dotąd miałam wzrok utkwiony w
jakimś punkcie na podłodze i siedziałam po turecku na krześle. Teraz zerknęłam
na niego.
-Kiedy?
- Za godzinę- odparł wstając.
Stanął przede mną i palcem chwycił tak brodę abym na niego spojrzała. Lekko
pogłaskał mój policzek- Potem uciekniemy.- Ucałował mnie w czoło- Jesteś
niesamowita.
I wyszedł.
Dopiero teraz wszystko do mnie
doszło. Uciekam z Luke’iem. Już nikt NIGDY nas nie rozdzieli , a Luke o mnie
zadba jak dawnej. Ochroni mnie. A teraz
te złe strony. Nie będę miała co się pokazywać w Obozie , a co za tym idzie ;
stracę przyjaciół. Ninę , Peter , Clarisse , Silenę , Annabeth i… Phila. Już
nigdy ich nie spotkam. Nie będę walczyła
po stronie olimpu , będę wyrzutkiem. Wszyscy mnie wezmą za zdrajczynię… ale
całe życie z Luke’em. To BARDZO kuszące. Ale czy poświecę Ninę? Czy wyrzeknę
się i tego blond kretyna? Ja już za nimi tęsknie.
Odgarnęłam włosy do tyłu i
westchnęłam. Luke czy Nina? Miłość (?!) czy przyjaźń? Zawsze mówiłam że
przyjaźń , jak wszyscy. Ale jak dochodzi do wyboru… każdy postępuje inaczej.
Wstałam aby się przebrać.
***
-Tędy – Luke , trzymał mnie za
rękę i kierował. No cóż… wybrałam miłość… może jakiś nowy Sofokles napisze nowy
dramat? ‘’Adara’’… nieźle to brzmi. Jak
ktoś jest chętny napisać takiego opka , to chętnie pomogę , następnym razem
podam swoje gg. – Ad , spokojnie. Pójdziesz tam i będziesz powtarzała za jedną
z wężowych kobiet. I tylko tyle. Jutro o tej porze , nas tu nie będzie.
Pokiwałam głową i dałam mu buziaka w policzek. Chciałam tego.
Luke , wrócił , on nie był morderca , tylko moim przyjacielem. On mnie
wychował. Jeśli on był zły to ja też.
Weszliśmy do pomieszczenia z
trumną. Nie , nie mam zamiaru wam go opisywać , a jeśli nie pamiętacie jak
wygląda to przeczytajcie jeszcze raz ‘’Morze Potworów’’ . Wężowa kobieta stała
przy trumnie. Uśmiechnęła się do mnie wrednie.
-A więc to ta herossska- wysyczała
-Tak- odparłam ironicznie -
Adaaaraassss.
-Ej – Luke chwycił moją dłoń ,
abym się ogarnęła.
-Powtarzaj za mną- powiedziała
wąż- baba .
-Ja , Adara- powtarzałam- Córka
Aresa i nieznanej matki. Wyrzekam się bogów olimpijskich i…– głos mi zadrżał- przechodzę na stronę Kronosa.
-Przysięgam- dokończył wąż.
To ostatnie słowo utkwiło mi w
gardle. Co mam robić? Byłam tak blisko Luke’a a przecież tyle o tym
marzyłam tyle nocy cierpiałam po tym jak
odszedł…
Spojrzałam na jego twarz.
Otworzyłam usta aby wypowiedzieć słowo…
-P…- zaczęłam po czym wzięłam
głęboki oddech i mocniej przycisnęłam jego dłoń. Nie mogłam go stracić!-
Przepraszam.
Wyciągnęłam miecz i podcięłam
szybko wężowej kobiecie gardło. Jeden z ochroniarzy rzucił się na mnie , a
wówczas wbiłam mu miecz w brzuch. Drugi
zniknął. Tchórz. Kopnęłam trumnę , która upadła , ale się nie otworzyła. A kij
z nią.
-Adara , co ty wyprawiasz?!-
wrzasnął Luke. Do oczu zebrały mi się łzy. Ale cokolwiek bym zrobiła , to
byłoby źle.- Mieliśmy być razem!
Działam szybko i instynktownie.
Skoczyłam w jego kierunku i chwyciłam jego włosy pociągnąwszy je w swoja stronę. Jego twarz
była milimetr od mojej. Mogłam go tak łatwo zabić… ale nie. Pocałowałam go.
Jaka byłam głupia. Przecież oni
mnie zabiją , nie miałam szans!
Całowałam Luke’a.
A przecież ten czas mogłam wykorzystać , na
ucieczkę. A nie pieszczoty.
Całowałam Luke’a.
Czas mijał , musiałam uciekać ,
póki nikt mnie nie chciał mnie zabić ( a właściwie nie zabijał już) .
Całowałam Luke’a.
Poświęcałam nasze marzenia ,
szczęście , szanse na lepsze życie , przyjaźń a może… kto wie? Miłość…
Dla dobra wyższego.
Całowałam Luke’a.
Co oni chcieli mu zrobić? Czy go
jeszcze spotkam? Czy będziemy mieli drugą szanse?
Nie chciałam go opuścić…
Oderwałam się wreszcie od niego.
To było chyba jedną z najtrudniejszych rzeczy , ale musiałam w życiu zrobić.
Oparłam swoje czoło , na jego
czole. Byłam zła. Zła , bezlitosna i
wredna. Że go tak opuściłam. Nie zasłużyłam na jego miłość. Byłam nikim ,
tchórzem który bał się poświęcić swoich
poglądów politycznych dla przyjaciela , który ryzykował tak wiele próbując mnie
tam ściągnąć i uradować sobie życie.
Jeśli ONI zrobią cokolwiek Luke’owi , to ja będę jego katem.
Ktokolwiek zamachnie się nad nim
mieczem i pozbawi go tchu to JA będę jego morderczyniom.
-Adara…- wyszeptał , roztrzęsiony
– Coś ty narobiła…
-Przepraszam.
-Adara… dlaczego?
-Ja… ja nie wiem…
-Jak mogłaś…
-Luke , ja cię przepraszam!-
zaszlochałam. Żałowałam swojej decyzji. Przyczyniłam się do śmierci swojego
przyjaciela.
Zaczął kiwać głową
-Musisz uciekać. Zabija cię.
-Ciebie też!
-Adara , sama podjęłaś decyzję…
-Przepraszam , Luke , przepraszam!
-Adara…!
-Przepraszam!- ucałowałam go
jeszcze raz , po czym wybiegłam z kajuty. Zostało mi kilka sekund. Biegłam
instynktownie. Wiatr , wiał mi prosto w oczy , nie mogłam ich całkiem
otworzyć. Zraniłam Luke’a. Byłam
potworem.
Wpadłam na dwie przerażone
dziewczynki. Miały może po dwanaście lat.
-Półboginie?- zapytałam szybko.
Pokiwały głowami-Chcecie uciec?
-No a kto by nie chciał.-
odpowiedziała ruda.
-No to szybko- chwyciłam je za
dłonie i pognały za mną. Po drodze dowiedziałam się że to Cassandra i ruda to
Abigail. Na szpicu zostałyśmy otoczone. Cofałyśmy się lekko.
-Spadniemy!- zawołała Cass. Miała
rację. Nagle z tłumu wybiegł Luke i się na mnie popatrzył. Miał łzę na
policzku. Ja też.
Dwa razy uderzyłam bokiem pięści w
serce po czym uniosłam wysoko rękę.
-Pamiętaj o mnie Misiu- wyszeptał.
W jego głosie nie było ani trochę żalu. To też zabolało. Wybaczył mi COS
takiego.
Pokiwałam głową i powiedziałam
cicho
-Na zawsze razem.
Kiwnął głową.
-Zestrzelcie!- zawołał jakiś
oficer
-Nie!- ryknął Luke
-Módlcie się do Posejdona.-
wyszeptałam , po czym całą trójką skoczyłyśmy do oceanu.
***
PERSPEKTYWA PHILA
Siedziałem w barze , dla herosów.
Ten bar… no cóż , ja jestem niby za młody na niego , ale co z tego?
Na rurze tańczyła jakaś córka
Afrodyty , a ja siedziałem za barem i piłem drinkiem. Z jednej strony było mi
dobrze. Jakaś laska wywijała na rurze dla mnie , a ja piłem drinka. Ale też
byłem w tedy wściekły. Zawsze miałem słabość do dziewczyn , ale zazwyczaj byłem
bardzo wymagający. Musiała być śliczna i naiwna , jestem zwykłym
flirciarzem. Ale byłem też wściekły.
Nienawidziłem tego miejsca. One były
takie śliczne i kuszące… nie nawiedzę tych lasek , ale nie umiem przestać tu
chodzić. Nienawidzę tego miejsca , bo to tuja się to zaczęło. Zacząłem się
wstydzić tego że jestem prawiczkiem.
Uzależniłem się od lasek. A żadnej z nich nie kochałem. Była tylko Adara… a to całkowite
przeciwieństwo mojej wymarzonej dziewczyny. Ad jest bardzo ładna ale też nie
jest jakąś miss , piękności… Bella jest od niej ładniejsza , Nina… nie wiem ,
ale chyba też. Dodatkowo Adara była
uparta i (chyba) niezbyt naiwna. Nie umiem jej sobie zaplątać wokół palca. Zerwała z ojcem bo jej nie
puścił na misję. Ja tam nie będę rządził , to by był związek całkowicie
partnerski… a z żadną dziewczyną jeszcze tak nie miałem. Na misji byłem jej
partnerem. Całowałem ją , nareszcie
sobie uświadomiłem że ja naprawdę kocham.
A i tak się z nią kłóciłem i całowałem inne. To chore. Masakra… z dnia na dzień znowu byliśmy dla siebie
obcy. Czy dałbym sobie z tym radę? Ona mi nie ufa , jaj jej też… będzie umieli
żyć bez zaufania? Ehh…
To nie jest normalne.
Straciłem do niej zaufanie , gdy
zaczęła chodzić z ojcem , a ona do mnie gdy pocałowałem Bellę. Po cholerę…
Nie pasujemy do siebie… czy po
naszej miłości pozostanie tylko to zdjęcie? Ja jesteśmy przytuleni? Ja przy
niej ciągle było. Z jednej strony nienawidziliśmy się , ale i coś nas
połączyło. Co… ja ją kocham. Ale ja nie
zasłużyłem na miłość. Raniłem dziewczyny , a ona zbyt często kłamię aby innym
pomóc. Oczywiście Adara temu zaprzecza , ale ja wiem swoje. Ale teraz ja porwali… czy kiedykolwiek ją
zobaczę? Czy jeszcze porozmawiam z Adarą? Jeśli to Luke ja porwał… jeśli on ją
zbajeruję , to już straciłem JĄ. Ona od
zawsze miała słabość do niego. Jak była mała to było tylko ‘’Luke to’’ ‘’Luke
tamto ‘’ ‘’Luke , powiedział tak , to tak ma by c’’. Nie mam z nim szans… wziąłem potężnego łyka ,
a w tedy dosiadła się do mnie jakaś
dziewczyna. Spojrzałem na nią i szczęka mi opadła. Była po prostu… na bogów.
Piękne długie włosy , średni wzrost i piękne duże usta. Jej oczy były takie
głębokie , a jej włosy pachniały malinami.
Była piękna.
-Postawisz mi drinka?- spytała-
Jestem Evelyn. Po prostu Eve.
-Raczej Bella.- uśmiechnąłem się-
Bo jesteś piękna.
Zaśmiała się
-A ty czarujący.
-Jesteś od Afrodyty?
-Mogę być od kogo chcesz- odparła.
To co z tym drinkiem?
-Hej.- spojrzałem na postać
stojącą za Eve. Peter
-Cześć- odparłem. Evelyn nawet się
nie obejrzała- Niech zgadnę... za trójkącik bierzesz dwa razy więcej…
Chciałem ją uświadomić że od
niczego nie dojdzie ale ona mi przerwała
-Nie będzie żadnego trójkąciku ,
mam swoją godność.
Po czym wstała i sobie poszła.
-Myślałem że tu nie chodzisz.-
powiedziałem Peterowi , gdy ten zajął miejsce Lisy.
-To samo myślałem o tobie.
Sądziłem że tęsknisz za Adarą.
-Bo tęsknie. Ty masz dziewczynę , lepiej się stąd zmywaj.
-Skoro za nią tęsknisz- Peter
puścił moją uwagę mimo uszu- to po jaką cholerę
przychodzisz TUTAJ.
-Jestem facetem- powiedziałem – to
normalne że wzrok ucieka mi na inną laskę.
-Ale to ją kochasz .Ona jest dla
ciebie tą jedyną. Coś prawdziwego zakwitło , między tobą i nim. Nina miała
rację.
-Nie wiem. Czy to miłość czy
zauroczenie… nie wiem ale… ta misja…
cieszę się że to się zdarzy ło. Chociaż… odbiło nam.
-Krótka piłka- przerwał mi Peter
-Tak – wiedziałem o co zapyta-
KOCHAM JĄ
-To się postaraj.
---------------------------
Ten rozdział jest bardzo ważny.
Widzicie tu relację między Adarą oraz Luke’a. Widzicie jak zareagował Luke , po przegranej misji. Podniósł na nią
rękę… Pomysł na to całe porwanie , przyszedł nagle. Oczywiście od razu
wiedziałam że to Adara zajmie miejsce Annabeth , ale… wiecie. Długo myślałam
nad decyzją Adary. Nie wiedziałam czy ma
z nim uciec czy wrócić do Obozu. Myślicie że podjęłam (to znaczy Ad podjęła ;P )
dobrą decyzję?
ADARA MA BYĆ Z PHILEM!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńAlbo chociaż Cassandra :D