niedziela, 24 marca 2013

Rozdział XXVI - źle zrobiłam-

Z dedykacją dla Abi ;3 ciesz się!
..:WSPOMNIENIE:..
Adara , spacerowała sobie po Obozie , szurając nogami. Denerwowała się , któryś dzień z rzędu. Jej przyjaciel , Luke wyjechał na misję , pierwszy raz bez niej samej. Parę razy byli na misji , oboje , ale osobno to nigdy.  W pewnej chwili , Adara wyciągnęła swój miecz oraz jedną strzałe. Delikatnie musnęła ją opuszkiem palców , po czym zamknęła oczy i wypuściła strzałę do góry na oślep.  Od raz , kiedy tylko przestała czuć strzałę , otworzyła oczy , aby śledzić , gdzie wyląduję.
Poszła ślad za strzałą. Po paru minutach doszła , do miejsca , gdzie tak często przesiadywała z przyjaciółmi. Stara okrągła mównica , wypełniona kolumnami.
-Luke?- spytała się cicho dziewczyna. –Na bogów , Luke!
ON tam siedział. Wpatrzony przed siebie. Nawet nie zwrócił uwagi na córkę Aresa. Nawet gdy ta rzuciła się na niego  i przytuliła najmocniej jak tylko umiała.
Jakby Adara była tylko… jakimś widmem , którego nie widać , nie słychać ani nawet nie słychać.
-Luke , co ci?- córka Aresa cofnęła lekko głowę aby spojrzeć mu w twarz. Uśmiech natychmiast spełzł z jej twarzy. –Co to jest!?
Na policzku syna Hermesa była wielka blizna.
-Luke- powtórzyła po raz setny Ad. Tum razem w jej głosie była nutka paniki. – Co się stało!? Chodź , do szpitala…
Pociągnęła go za dłoń , w stronę szpitala , ale ten nagle ożył. Wyrwał jej się i spojrzał na młodszą przyjaciółkę dziko.
-Puszczaj mnie!- wrzasnął- Już!
I wyrwał swą dłoń z jej uścisku , popychając ją lekko w tył. Dziewczyna , upadła na trawę , ale od razu wstała wyciągając instynktownie miecz.
-Co ci się dzieje?!- zawołała Adara- Luke!
-Wynocha!- ponownie ją popchnął tym razem na kolumnę. Dziewczyna nie miała z nim szans i już nie wstała. Upadek bardzo ja zabolał.
-L… Luke- wymamrotała- To ja , Adara. Twoja przyjaciółka…
Nagle wszystko się zmieniło. Dziki wyraz twarzy Luke’a , zmienił się . Szaleństwo na jego buzi , zmieniło się w troskę. Wiadomość że tak potraktował Adarę , wstrząsnęła nim.
-Misiu- powiedział , klękając przy niej i ją przytulając- na bogów , wybacz… ja… ja chyba bez ciebie zdziczałem…
-A mówią ze to ze mną ludzie dziczeją.- wyszeptała , odwzajemniając uścisk.
Luke się cicho zaśmiał
-Jak się bierzesz za takie dziewczynki jak Nina…
-Luke- przerwała mu córka Aresa , dotykając palcem jego rany- Gdzie jabłko?
On spuścił głowę. Nie odpowiedział , tylko wstał i pomógł to zrobić przyjaciółce.  Oboje usiedli na jednym ze schodków mównicy.
-Acha- Adara sama , sobie odpowiedziała na to pytanie- Przykro mi.
-Nie chcę o tym rozmawiać- odparł.
-Ale…
-Adara!- krzyknął Luke. Czy ona zawsze musiała być taka uparta!?
-Dobrze- powiedziała po chwili ciszy Ad , po czym przytuliła przyjaciela i nic więcej nie powiedziała.
..:KONIEC:..
-Ad!- Luke mnie lekko szturchnął- Misiek , wstajemy! Już , już!
Podniosłam dłoń i zaczęłam dotykać na oślep dotykać jego twarzy.
-Co ty wyprawiasz?- zapytał ze zdziwieniem Luke
-Szukam wyłącznika od budzika.
On się tylko zaśmiał i z ciągnął z niej kołdrę. Powiadomił o śniadaniu i usiadł na fotelu.
Spojrzałam na zawartość stolika zaspanym wzrokiem
-Bagietkę?- zapytał – Z nutellą?
Wiedział że mam słabość do czekolady i że tak mnie wyciągnie z wyrka. A szlag z nim! Jednakże wstałam i wzięłam do dłoni kawałek bagietki cały w nutelli.
-Co ci się śniło?- spytał na rozpoczęcie rozmowy
-Nic- skłamałam szybko.
-Powiesz mi?
-Co chce ci zrobić Kronos?- spytałam w odwecie
-Adara…
-Powiesz mi?- mój głos był sarkazmu.
-Aleś ty nieznośna- westchnął
-Sam mnie wychowywałeś!
-Kwestia genów
-Nie. Otoczenia. – pstryknęłam palcami- Najlepszy przykład masz na Ninie. Ona jest wredna , przez nas , przecież pamiętam jaka była gdy ją poznałam, nie? A po Herze nie jest wredna , bo jej matka jest ZAZDROSNA i tyle. I mściwa. Ninka nie.
-Taa…
Na talerzu leżała ryba. Wyglądała  całkiem nieźle…
-Jaka to ryba?- spytałam odkładając bagietkę
-Wodna.- odparł Luke
Zrobiłam wielkie oczy , po czym schowałam twarz między ramiona.
-Nie przypominaj mi – jęknęłam – Co za koszmar!
On najpierw nie odpowiedział. Spojrzałam na niego i zauważyłam że się uśmiecha , menda mała!
-A jak się nazywa?- zapytał Luke , sam siebie- Nie przedstawiła się.
-Przestań!- zaprotestowałam
-Nie no  misiek- Luke nalał sobie kawy- zawsze wiedziałem że masz charakterek i niezłe odzywki w kieszeni , ale i tak dałaś Zeusowi i Posejdonowi pocisk.
-No teraz ten gwałt , to mam zapewniony na 100 %.- wymamrotałam. Luke od razu spoważniał. – Wiesz co? Strasznie bym chciała poznać Alkippe. Aby mi to opowiedziała… jak bardzo to było straszne… ciekawa jestem czy wszystko się powtórzy.
-Nie chodzi ci tylko o gwałt , prawda?- spytał cicho Luke. Pokiwałam głową.- Czasy się zmieniły , Adaro. NIE ZABIJA się za stratę  dziewictwa.
-Historia ma się powtórzyć- wyszeptałam- Będzie ojciec…  ale czy ten… zboczeniec- ostatnie słowo powiedziałam z ohydą- ile on to będzie robił? I kto go zabiję?
-Ares , zabił Halirrotiosa.
-Ale Alkippe trafiła przed sąd. Za stratę dziewictwa , ale trafiła. Ja też trafię.
-Twój ojciec  , też. Na Areopag.
Pokiwałam głową.
-Tego też chcemy uniknąć- wyszeptał mi syn Hermesa- Gwałtu. Twojego cierpienia. Zabijemy jedynego żyjącego syna Posejdona. On cię nie skrzywdzi. Jesteś teraz po stronie Kronosa , Adaro. Musisz tylko złożyć przysięgę.
Dotąd miałam wzrok utkwiony w jakimś punkcie na podłodze i siedziałam po turecku na krześle. Teraz zerknęłam na niego.
-Kiedy?
- Za godzinę- odparł wstając. Stanął przede mną i palcem chwycił tak brodę abym na niego spojrzała. Lekko pogłaskał mój policzek- Potem uciekniemy.- Ucałował mnie w czoło- Jesteś niesamowita.
I wyszedł.
Dopiero teraz wszystko do mnie doszło. Uciekam z Luke’iem. Już nikt NIGDY nas nie rozdzieli , a Luke o mnie zadba jak dawnej.  Ochroni mnie. A teraz te złe strony. Nie będę miała co się pokazywać w Obozie , a co za tym idzie ; stracę przyjaciół. Ninę , Peter , Clarisse , Silenę , Annabeth i… Phila. Już nigdy ich nie spotkam.  Nie będę walczyła po stronie olimpu , będę wyrzutkiem. Wszyscy mnie wezmą za zdrajczynię… ale całe życie z Luke’em. To BARDZO kuszące. Ale czy poświecę Ninę? Czy wyrzeknę się i tego blond kretyna? Ja już za nimi tęsknie.
Odgarnęłam włosy do tyłu i westchnęłam. Luke czy Nina? Miłość (?!) czy przyjaźń? Zawsze mówiłam że przyjaźń , jak wszyscy. Ale jak dochodzi do wyboru… każdy postępuje inaczej.
Wstałam aby się przebrać.
***
-Tędy – Luke , trzymał mnie za rękę i kierował. No cóż… wybrałam miłość… może jakiś nowy Sofokles napisze nowy dramat? ‘’Adara’’… nieźle to brzmi.  Jak ktoś jest chętny napisać takiego opka , to chętnie pomogę , następnym razem podam swoje gg. – Ad , spokojnie. Pójdziesz tam i będziesz powtarzała za jedną z wężowych kobiet. I tylko tyle. Jutro o tej porze , nas tu nie będzie.
Pokiwałam głową  i dałam mu buziaka w policzek. Chciałam tego. Luke , wrócił , on nie był morderca , tylko moim przyjacielem. On mnie wychował. Jeśli on był zły to ja też. 
Weszliśmy do pomieszczenia z trumną. Nie , nie mam zamiaru wam go opisywać , a jeśli nie pamiętacie jak wygląda to przeczytajcie jeszcze raz ‘’Morze Potworów’’ . Wężowa kobieta stała przy trumnie. Uśmiechnęła się do mnie wrednie.
-A więc to ta herossska- wysyczała
-Tak- odparłam ironicznie - Adaaaraassss.
-Ej – Luke chwycił moją dłoń , abym się ogarnęła.
-Powtarzaj za mną- powiedziała wąż- baba .
-Ja , Adara- powtarzałam- Córka Aresa i nieznanej matki. Wyrzekam się bogów olimpijskich i…– głos mi zadrżał-  przechodzę na stronę Kronosa.
-Przysięgam- dokończył wąż.
To ostatnie słowo utkwiło mi w gardle. Co mam robić? Byłam tak blisko Luke’a a przecież tyle o tym marzyłam  tyle nocy cierpiałam po tym jak odszedł…
Spojrzałam na jego twarz. Otworzyłam usta aby wypowiedzieć słowo…
-P…- zaczęłam po czym wzięłam głęboki oddech i mocniej przycisnęłam jego dłoń. Nie mogłam go stracić!- Przepraszam.
Wyciągnęłam miecz i podcięłam szybko wężowej kobiecie gardło. Jeden z ochroniarzy rzucił się na mnie , a wówczas wbiłam mu miecz w brzuch.  Drugi zniknął. Tchórz. Kopnęłam trumnę , która upadła , ale się nie otworzyła. A kij z nią.
-Adara , co ty wyprawiasz?!- wrzasnął Luke. Do oczu zebrały mi się łzy. Ale cokolwiek bym zrobiła , to byłoby źle.- Mieliśmy być razem!
Działam szybko i instynktownie. Skoczyłam w jego kierunku i chwyciłam jego włosy  pociągnąwszy je w swoja stronę. Jego twarz była milimetr od mojej. Mogłam go tak łatwo zabić… ale nie. Pocałowałam go.
Jaka byłam głupia. Przecież oni mnie zabiją , nie miałam szans!
 Całowałam Luke’a.
 A przecież ten czas mogłam wykorzystać , na ucieczkę. A nie pieszczoty.
Całowałam Luke’a.
Czas mijał , musiałam uciekać , póki nikt mnie nie chciał mnie zabić ( a właściwie nie zabijał już) .
Całowałam Luke’a.
Poświęcałam nasze marzenia , szczęście , szanse na lepsze życie , przyjaźń a może… kto wie? Miłość…
Dla dobra wyższego.
Całowałam Luke’a.
Co oni chcieli mu zrobić? Czy go jeszcze spotkam? Czy będziemy mieli drugą szanse?
Nie chciałam go opuścić…
Oderwałam się wreszcie od niego. To było chyba jedną z najtrudniejszych rzeczy , ale musiałam w życiu zrobić.
Oparłam swoje czoło , na jego czole.  Byłam zła. Zła , bezlitosna i wredna. Że go tak opuściłam. Nie zasłużyłam na jego miłość. Byłam nikim , tchórzem który bał się  poświęcić swoich poglądów politycznych dla przyjaciela , który ryzykował tak wiele próbując mnie tam ściągnąć i uradować sobie życie.  Jeśli ONI zrobią cokolwiek Luke’owi , to ja będę jego katem.
Ktokolwiek zamachnie się nad nim mieczem i pozbawi go tchu to JA będę jego morderczyniom.
-Adara…- wyszeptał , roztrzęsiony – Coś ty narobiła…
-Przepraszam.
-Adara… dlaczego?
-Ja… ja nie wiem…
-Jak mogłaś…
-Luke , ja cię przepraszam!- zaszlochałam. Żałowałam swojej decyzji. Przyczyniłam się do śmierci swojego przyjaciela.
Zaczął kiwać głową
-Musisz uciekać. Zabija cię.
-Ciebie też!
-Adara , sama podjęłaś decyzję…
-Przepraszam , Luke , przepraszam!
-Adara…!
-Przepraszam!- ucałowałam go jeszcze raz , po czym wybiegłam z kajuty. Zostało mi kilka sekund. Biegłam instynktownie. Wiatr , wiał mi prosto w oczy , nie mogłam ich całkiem otworzyć.  Zraniłam Luke’a. Byłam potworem.
Wpadłam na dwie przerażone dziewczynki. Miały może po dwanaście lat.
-Półboginie?- zapytałam szybko. Pokiwały głowami-Chcecie uciec?
-No a kto by nie chciał.- odpowiedziała ruda.
-No to szybko- chwyciłam je za dłonie i pognały za mną. Po drodze dowiedziałam się że to Cassandra i ruda to Abigail. Na szpicu zostałyśmy otoczone. Cofałyśmy się lekko.
-Spadniemy!- zawołała Cass. Miała rację. Nagle z tłumu wybiegł Luke i się na mnie popatrzył. Miał łzę na policzku. Ja też.
Dwa razy uderzyłam bokiem pięści w serce po czym uniosłam  wysoko rękę.
-Pamiętaj o mnie Misiu- wyszeptał. W jego głosie nie było ani trochę żalu. To też zabolało. Wybaczył mi COS takiego. 
Pokiwałam głową i powiedziałam cicho
-Na zawsze razem.
Kiwnął głową.
-Zestrzelcie!- zawołał jakiś oficer
-Nie!- ryknął Luke
-Módlcie się do Posejdona.- wyszeptałam , po czym całą trójką skoczyłyśmy do oceanu.
***
PERSPEKTYWA  PHILA
Siedziałem w barze , dla herosów. Ten bar… no cóż , ja jestem niby za młody na niego , ale co z tego?
Na rurze tańczyła jakaś córka Afrodyty , a ja siedziałem za barem i piłem drinkiem. Z jednej strony było mi dobrze. Jakaś laska wywijała na rurze dla mnie , a ja piłem drinka. Ale też byłem w tedy wściekły. Zawsze miałem słabość do dziewczyn , ale zazwyczaj byłem bardzo wymagający.  Musiała  być śliczna i naiwna , jestem zwykłym flirciarzem.   Ale byłem też wściekły. Nienawidziłem tego miejsca.  One były takie śliczne i kuszące… nie nawiedzę tych lasek , ale nie umiem przestać tu chodzić. Nienawidzę tego miejsca , bo to tuja się to zaczęło. Zacząłem się wstydzić tego że jestem prawiczkiem.  Uzależniłem się od lasek. A żadnej z nich nie kochałem.  Była tylko Adara… a to całkowite przeciwieństwo mojej wymarzonej dziewczyny. Ad jest bardzo ładna ale też nie jest jakąś miss , piękności… Bella jest od niej ładniejsza , Nina… nie wiem , ale chyba też. Dodatkowo Adara  była uparta i (chyba) niezbyt naiwna. Nie umiem jej sobie zaplątać  wokół palca. Zerwała z ojcem bo jej nie puścił na misję. Ja tam nie będę rządził , to by był związek całkowicie partnerski… a z żadną dziewczyną jeszcze tak nie miałem. Na misji byłem jej partnerem. Całowałem ją ,  nareszcie sobie uświadomiłem że ja naprawdę kocham.  A i tak się z nią kłóciłem i całowałem inne. To chore. Masakra…  z dnia na dzień znowu byliśmy dla siebie obcy. Czy dałbym sobie z tym radę? Ona mi nie ufa , jaj jej też… będzie umieli żyć bez zaufania? Ehh…
To nie jest normalne.
Straciłem do niej zaufanie , gdy zaczęła chodzić z ojcem , a ona do mnie gdy pocałowałem  Bellę. Po cholerę…
Nie pasujemy do siebie… czy po naszej miłości pozostanie tylko to zdjęcie? Ja jesteśmy przytuleni? Ja przy niej ciągle było. Z jednej strony nienawidziliśmy się , ale i coś nas połączyło.  Co… ja ją kocham. Ale ja nie zasłużyłem na miłość. Raniłem dziewczyny , a ona zbyt często kłamię aby innym pomóc. Oczywiście Adara temu zaprzecza , ale ja wiem swoje.  Ale teraz ja porwali… czy kiedykolwiek ją zobaczę? Czy jeszcze porozmawiam z Adarą? Jeśli to Luke ja porwał… jeśli on ją zbajeruję , to już straciłem JĄ.  Ona od zawsze miała słabość do niego. Jak była mała to było tylko ‘’Luke to’’ ‘’Luke tamto ‘’ ‘’Luke , powiedział tak , to tak ma by c’’.  Nie mam z nim szans… wziąłem potężnego łyka , a  w tedy dosiadła się do mnie jakaś dziewczyna. Spojrzałem na nią i szczęka mi opadła. Była po prostu… na bogów. Piękne długie włosy , średni wzrost i piękne duże usta. Jej oczy były takie głębokie , a jej włosy pachniały malinami.  Była piękna.
-Postawisz mi drinka?- spytała- Jestem Evelyn. Po prostu Eve.
-Raczej Bella.- uśmiechnąłem się- Bo jesteś piękna.
Zaśmiała się
-A ty czarujący.
-Jesteś od Afrodyty?
-Mogę być od kogo chcesz- odparła. To co z tym drinkiem?
-Hej.- spojrzałem na postać stojącą za Eve. Peter
-Cześć- odparłem. Evelyn nawet się nie obejrzała- Niech zgadnę... za trójkącik bierzesz dwa razy więcej…
Chciałem ją uświadomić że od niczego nie dojdzie ale ona mi przerwała
-Nie będzie żadnego trójkąciku , mam swoją godność.
Po czym wstała i sobie poszła.
-Myślałem że tu nie chodzisz.- powiedziałem Peterowi , gdy ten zajął miejsce Lisy.
-To samo myślałem o tobie. Sądziłem że tęsknisz za Adarą.
-Bo tęsknie.  Ty masz dziewczynę , lepiej się stąd zmywaj.
-Skoro za nią tęsknisz- Peter puścił moją uwagę mimo uszu- to po jaką cholerę  przychodzisz TUTAJ.
-Jestem facetem- powiedziałem – to normalne że wzrok ucieka mi na inną laskę.
-Ale to ją kochasz .Ona jest dla ciebie tą jedyną. Coś prawdziwego zakwitło , między tobą i nim. Nina miała rację.
-Nie wiem. Czy to miłość czy zauroczenie…  nie wiem ale… ta misja… cieszę się że to się zdarzy ło. Chociaż… odbiło nam.
-Krótka piłka- przerwał mi Peter
-Tak – wiedziałem o co zapyta- KOCHAM JĄ
-To się postaraj.
---------------------------
Ten rozdział jest bardzo ważny. Widzicie tu relację między Adarą oraz Luke’a. Widzicie jak zareagował  Luke , po przegranej misji. Podniósł na nią rękę… Pomysł na to całe porwanie , przyszedł nagle. Oczywiście od razu wiedziałam że to Adara zajmie miejsce Annabeth , ale… wiecie. Długo myślałam nad  decyzją Adary. Nie wiedziałam czy ma z nim uciec czy wrócić do Obozu. Myślicie że podjęłam (to znaczy Ad  podjęła ;P )  dobrą decyzję?

1 komentarz: