niedziela, 3 marca 2013

Z innej beczki cz.2


-Ty baka Inu , ty- powiedziałam niezbyt mądrze , podczas trenowania łucznistwa. Moim podopiecznym był… Len!- Łokieć wyżej!
-Odezwała się Baka Neka- mruknął z uśmiechem- Wolę ciebie,  jak gadamy o Anime.
-Bo nie jesteś przyzwyczajony do dyscypliny!- odparłam tonem surowej nauczycielki. On zaczął marudzić i jęczeć jaka to ja jestem okropna… ale on jest słodziutki! I taki przystojny i … mreow! Na bogów co się ze mną dzieje...
-Bo przejdę do Phila!- zawołał Len
-Yhm , jasne. Znając Phila to on jest zajęty czymś innym.
-Taa , Adarą- mruknął Len a mi serce stanęło w miejscu. Czemu on to powiedział z takim zrezygnowaniem!? Mu się chyba… chyba nie podoba Ad! Nie , to niemożliwe… chociaż on z nią tyle gada… no ale Adara mówi że to debil (czemu tylko się przy tym śmieję?! I tak samo było z Philem…). Tak , ona by z nim nie chodziła jestem tego pewna. Na sto procent.
-Jak chcesz to Adarę zawołam , to już nie będziesz tak marudził- syknęłam- A jak ona cię weźmie ode mnie , to marny twój los. Ostatnia osoba , jak mu dwóch godzinach , trzymała ten łokieć tak jak ty , to przez półtorej godziny biegała wokół placu , z pięciominutową przerwą , podczas której ona wylała na niego butelkę wody.
-Zalewasz- stwierdził
-Nie , nie zalewa- powiedziała poważnie Ad podchodząc do nas- Więc lepiej trzymaj się Katie , debilu bo ze mną byś umarł z wycieńczenia…
-Koniec treningu.- przerwałam jej- Ad , mogę z tobą pogadać?
Spojrzała na mnie zdziwiona
-Okej , ale tylko kwadrans , muszę iść na polowanie żeby takie darmozjady jak Len  miały co żreć.
-Czyli jesteś kucharką?- zaśmiał się Len , po czym zwiał widząc jej minię
-Tchórz. No gadaj o co chodzi , Katie.
Zeszłyśmy na bok i walnęłam prosto z mostu.
-Tobie się podoba Len?
Ad wytrzeszczyła oczy.
-Katie- powiedziała tępo- Ciebie coś popierdoliło?
{przepraszam za to przekleństwo ,ale znając Ad zapewe wiecie że nie mogłam inaczej uformować tego zdania przyp.aut.}
-Nie.- zaprzeczyłam ruchem głowy- Proszę powiedz prawdę.
-Ja mam chłopaka , i dobrze mi z nim! I nie mam zamiaru być z tym… Synowohadesowym-czymś. Kurde , ale dziwny wyraz…- wzruszyła ramionami- Ale jednego się nie martw. Na milion procent nie będę z tym gejem… lecę , pa.
-Czekaj , czym!?- zawołałam. Jakim gejem?! Ona się odwróciła i zmarszczyła brwi.
-No… wiem to z tego co wyczytałam. Napisał gdzieś że lubi Yaoi. To niby nic , ale później… no wiesz…
-Co ‘’no wiesz’’?
Z dala zawołał ją Phil.
-Muszę iść.
I pognała w stronę lasu.
-------------------------------
Myślicie że o co jej chodziło…? Myślicie że on może być.. gejem?! Nie cholera jasna! Nie , nie pozwalam mu! NIE ! Adara ma racje , to tępy pedał , który  nie szanuje uczucia innych , kurde mać! Ja go kocham , a on a  on woli facetów! Ja pitole ,  co to jest!?
Byłam wściekła. Moja złość skończyła się zabiciem osiemnastu mrówek i trzech much. Siedziałam na schodkach mojego domki. W tedy on do mnie podszedł
-Hejo.- powiedział.
Nie odpowiedziałam
-Ej , Katie! Tu ziemia!
Miałam ochotę mu niecenzuralnie odpowiedzieć , ale byłam zbyt zajęta patrzeniem się na kamienie.
-Inu Neko!- potrząsnął mną.
-Odczep się , jasne?!- wydarłam się wściekła. Wszyscy na mnie spojrzeli. Na szczęście akurat  szedł Peter z Philem i Rickiem.
-Co się tak na nią lampicie?!- zawołał Rick , do zgromadzonych gapiów
- Jakiś rzadki okaz z ZOO tu siedzi?!- dodał Phil a Peter krzyknął
 ’Yhm , gej’’ pomyślałam rozgoryczona. Ponownie
-Każdy do swojej roboty!
-Ale już!- Rick był cały czerwony.
Znowu mnie bronili. Ale dobrze że teraz , bo musiałam pogadać z Lenem , na osobności.
-Czemu mi nie powiedziałeś?- spytałam szybko. Bałam się że zapłacze.
-Czego?- zapytał zaskoczony. Albo rżnął głupa.
-O twoich poglądach seksualnych , a niby o czym!?
Spojrzałam na niego. Był lekko czerwony na twarzy. Ale odpowiedział.
-Przepraszam , ale… no nie było czasu… chciałem ci powiedzieć , troszkę później…
-Kiedy? Jak się zestarzeje?
-Nie , Katiee…- objął mnie ramieniem. Przedłużał ostatnią sylabę  mojego imienia , jak zawsze gdy chciał mnie udobruchać.- Sorry… ale tak , jestem gejem…
-Fajnie- mój głos był pusty.
-No ale to chyba nie zmienia naszych relacji , prawda?- w jego głosie była lekka… panika... nie przesłyszałam się na pewno!
Co miałam mu odpowiedzieć? Że się w nim bujam , i mnie to cholernie boli że jest gejem?! A co by tu zmieniło?...
-Jane że nie.- mój uśmiech był wymuszony ale zrobiłam co mogłam- To co? Godzinny trening łucznictwa?
-Katieeee... Nie proszę…
-Nie marudź , tylko rusz cztery litery.
Jak to mówią: dobra mina do złej gry.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz